|
Idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej, i napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów, zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknie...
|
|
|
Ty, po co dzwonisz, skoro nie chcesz ze mną gadać.
Dobrze wiemy, że się nam nie poukłada mała.
|
|
|
Naćpałem się wczoraj, dzisiaj znów będę żałował
I znów jej zapach chciałbym mieć na dłoniach,
Znów musiałem zmarnować szansę, a
Kurwa, miałem być dorosły, zamiast tego mam delire,
Ból głowy i nie mam forsy.
|
|
|
Użalam się nad sobą i to nie jest spoko, mimo wszystko.
Oczy mam przekrwione, kłamią jeśli widzą płomień.
Dzisiaj znów słuchałem jej poczty głosowej...
|
|
|
Dziś już nie ma tak i nie ma szans, i nara.
|
|
|
Była jedna, jedna jak niejedna
|
|
|
I mówi, że by wpadła do mnie na seks i blanta,
Albo blanta i seks, albo na blanta seks i blanta.
|
|
|
Bo uczucia w moim ciele zamarzają tak jak woda
Chciałbym je rozpuścić i z tobą uciec gdzieś
Wiec potrzebuję obok 36 i 6
|
|
|
Grałeś nie fair, ja też zagram bez reguł szczerze się uśmiechnę w dniu twego pogrzebu
|
|
|
Czuł ją tylko jako niewielki,stłumiony płomyczek gdzies na skraju świadomości.
|
|
|
Nie zamierzał się spieszyć,chciał dawkować przyjemność.Była Jego kobietą,jego partnerką na całe życie i nikt nie umiałby dać jej takiej rozkoszy jak On.
|
|
|
|