 |
Idę na balkon w ręku szlug, telefon w drugiej.
Napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów.
Zadzwoniłbym do Ciebie ale wiem, że tego nie chcesz.,
wybełkotałał, że Cię kocham,
tu jest źle i serio tęsknie.
|
|
 |
nie chce mi się pić już,
to wylewam te resztki do zlewu,
banalne - kiedyś nie wylałbym,
wyjebałbym do końca, nawet,
jakbym się zrzygał tym,
|
|
 |
ide do okna i zapalam papierosa..
|
|
 |
znów papierosa biore w dłonie, płonie.
|
|
 |
widzę nas przed telewizorem i wóde i cole
a sam siedzę tu przed monitorem,
|
|
 |
gonię po miejscach kiedy normalnie to mnie nie wkręca,
ale znowu sie najebalem,
|
|
 |
Ohh, z papierosa dym szarobury,
majacze w świetle lampy obok klawiatury
plączą się, wyginaja wypłowiałe chmury,
chcą mi coś powiedzieć ale nie wiem co,
kalambury..
|
|
 |
37 my fuck, w moją stronę od życia.
|
|
 |
i może przeklinam,
ale to nie moja wina, że ta świnia mnie dobija.
|
|
 |
Dzisiejszą opaleniznę mogłabym oddać za to, żeby spełniła się choć w najmniejszej części któraś z historyjek wymyślanych przeze mnie, o Nas, każdego wieczoru od ponad czterech miesięcy. Jedynie... Ewentualnie za coś, czego jeszcze nie wymyśliłam, a co byłoby jeszcze lepsze, bo rzeczywiste, ale, oczywiście musiałoby być pozytywne. Bo jeśli miałoby być negatywne, to ja wolę już tą moją opaleniznę..
|
|
 |
" W życiu najlepiej kiedy jest nam dobrze i źle, bo kiedy jest nam tylko dobrze - to niedobrze. " ks. Jan Twardowski..
|
|
|
|