 |
Jutro minie 8 miesięcy kiedy nie ma Cię z nami, brat. Znam drogę na Twój grób na pamięć. Codziennie chodzę tymi ścieżkami by z Tobą porozmawiać gdy tylko jestem w Polsce ale po co ja to robię? Nie rozumiem przecież Ty patrzysz na nas z nieba i jesteś naszym Aniołem Stróżem. Alejka piąta, szósty grób od lewej strony. Odgarniam śnieg z tablicy by móc znów zobaczyć Twoją uśmiechniętą mordeczkę. Znów żalę Ci się na "związek" z Polą. Pokazuję Ci swoją bezsilność w sprawie Brata. Ostatnio był tłusty czwartek, kurwa pamiętasz jak zawsze lubiłeś to święto? Nie długo walentynki - kto teraz każdej dziewczynie na ulicy będzie rozdawał durne lizaki i słodkie buziaki niezależnie od wyglądu? Cholernie za Tobą tęsknie i nie potrafię sobie poradzić z tym, że Cie nie ma przy moim boku. Pije z gwinta Twoje zdrowie, brat i znów patrzę w niebo bo wiem, że gdzieś tam wysoko jesteś i patrzysz na mnie dotykając mojego ramienia choć tego nie czuję. | niby_inny
|
|
 |
Czuje się jakbym stał trzy centymetry od przepaści, a moje życie było w rękach niespełnionego psychopaty, który lubi patrzeć jak ktoś umiera. | niby_inny
|
|
 |
Oddałbym naprawdę wszystko byś jeszcze raz obudziła się obok mnie. Chcę znów zobaczyć Cię w samej bieliźnie i mojej ulubionej koszulce. Chcę widzieć ten Twój uśmiech zadowolenia kiedy wyprowadzałaś mnie z równowagi najmniejszymi głupotami. Chcę byś znów robiła mi awantury o to jak się zachowuje. Chce byś znowu udawała, że nawet trochę nie jesteś zazdrosna, a kiedy będę chciał buziaka wykrzyczysz mi, że inna to chętnie zrobi za Ciebie. Chce oglądać z Tobą raz kolejny ten sam film by móc Cie przytulić jeszcze mocniej pod koniec do siebie kiedy kolejny raz się rozpłaczesz, bo przecież miałaś nadzieję, że tym razem zakończy się happy endem. Chce znów chodzić z Tobą kolejną godzinę po sklepach by później wrócić się do jednego z pierwszych po sukienkę. Chce byś zabierała mi znów telefon, a później całowała czule by odwrócić uwagę od tego co się dzieje na osiedlu. Chce byś była obok mnie i nie zwracała uwagi na błędy, które popełniłem chociaż wiem, że było ich naprawdę wiele. | niby_inny
|
|
 |
Wspominam z sentymentem wszystkie chwile, które przeżyłem w szkole. Dzisiaj ją mijam i patrzę na nią okiem tego gówniarza, który przekraczał jej próg pierwszy raz tamtego pamiętnego lata. Morda cieszy mi się na samą myśl o tym co się działo. Rozglądam się w okół idąc prawie pustym korytarzem u boku mając ziomków. Małolatki ślinią się na nasz widok, a wychowawczyni wita nas znów z łzami w oczach. Dziwne uczucie podawać dłoń dyrektorowi po tych wszystkich latach przypałów za które On miał tylko same kłopoty. Kraty nadal w oknach sal z trzeciego piętra - już nie wylatują z nich ławki. Młodzież się uspokoiła po naszym odejściu na palcach liczy się wariatów, którzy jeszcze przekraczają mury tej szkoły lecz nauczyciele mówią jednogłośnie, że nie dorównują nam. Odbieramy wszystkie "komplementy" z uśmiechem na ustach i każdy z nas pragnie tylko wrócić się tutaj chociaż na jeden tydzień. | niby_inny
|
|
 |
Siedzę przy jego szpitalnym łóżku kolejną godzinę pierdoląc jakieś rzeczy, które mają małe znaczenie. Zadaje kolejne pytania Bogu czemu robi to mojemu bratu, a nie mi. Jesteśmy sami - za niego oddychają maszyny, a ja ledwo znajduję siłę by żyć samodzielnie. Kolejny raz do sali wchodzi pielęgniarka uśmiechając się do mnie dyskretnie sprawdza aparatury. Znów słyszę z korytarza głosy policjantów dopytują o jego stan zdrowia z nadzieją, że będzie chciał złożyć jakieś zeznania. Telefon nie milknie nawet na chwilę, każdy się o niego martwi. Zamieniam się tylko z kimś na kilka godzin by się przespać.. by On nie "spał" sam. Jego dziewczyna nie wytrzymuje tego stanu. Dziś już nie wspominam o Matuli. Ojciec udaje twardego. Chłopaki milczą, a ja jestem bezsilny. Czuje na ramieniu dotyk mojego Aniołka chce być przy mnie by było mi łatwiej. Nawet jej obecność mi nie pomaga. Jego stan się nie zmienia. Lekarze twierdzą, że jego stan jest stabilny i trzeba wierzyć w poprawę. | niby_inny
|
|
 |
Rozumiem, że te wszystkie kłamstwa, kłótnie i zdrady. Były dla tego, że chciałeś żebym była szczęśliwa, prawda? Faktycznie, ze łzami na policzkach jest mi w chuj dobrze.
|
|
 |
Nauczyłam się, że człowiek nie zasługuje na drugą szansę. Kiedy mu ją dasz, on znów jej nie wykorzysta i po prosi Cię o następną. A ty będziesz się bała, że zostaniesz sama i dasz się przekonać.
|
|
 |
Rozkochałeś, zraniłeś, odszedłeś, wróciłeś, namieszałeś, dałeś nadzieje, odszedłeś i tak w kółko. Misja wykonana, teraz możesz spierdalać.
|
|
 |
Przepraszam za to wszystko, nie umiałam inaczej. Proszę, odejdź już. Nie chce, żebyś widział jak płacze.
|
|
 |
Już po pierwszej kłótni z nim, kiedy mnie okłamał nie chciałam tego ciągnąć. Ale nie potrafiłam, uczucie było silniejsze. Dzisiaj żałuje, że nie poszłam w drugą stronę póki to nie przerodziło się w miłości.
|
|
 |
Nigdy nie chciałam tego powiedzieć, ale zniknij, proszę.
|
|
 |
Starałam się walczyć o ten związek, żeby ta miłość nie wygasła a zaufanie tak po prostu zniknęło. Miałam nadzieje ale powinnam być świadoma tego, że samej mi się nie uda. I to właśnie wtedy zrezygnowałam, nikogo nie da się zmusić do miłości.
|
|
|
|