 |
czasem boję się , że ktoś inny zauważy to jak słodkie są twoje dołeczki w policzkach . albo dostrzeże twoje mega niebieskie patrzałki . albo wiesz ? że zobaczy jak śmiesznie się uśmiechasz gdy słyszysz swoją ulubioną piosenkę . boję się po prostu , że ktoś może odkryć w tobie to , co ja odkryłam . że ktoś może widzieć w tobie tego ideała , w którym ja się zakochałam . po prostu . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
czasem zamiast im zazdrościć po prostu współczuję . żyją w tak słodkiej nieświadomości , że aż robi się to żałosne . nie wiedzą nic o życiu i jest im fajnie . mogą się bawić całe dnie , śmiać beztrosko i przejmować tym , kiedy mama zawoła ich do domu na obiad , który wydaje się czymś koszmarnym . dziewczynki wierzą w księcia na białym koniu z którym będą mieć cudowne życie , a chłopcy robią wszystko , by tak było . żyją jak w bajce , nie mając o tym pojęcia . jest przewspaniale , ale przecież to wszystko pryśnie jak zły sen . i kiedyś , pewnego dziwnego dnia powita ich zwyczajna rzeczywistość . /tymbarkoholiczka
|
|
 |
proszki rozsypały się po biurku, gdzieś z boku leży zielona torebeczka i szkło. w głośnikach Bonson i to wszystko przez niego. źrenice zaczynają sie jej powiększać, znów straciła kontrolę. wszystko przez Bonsona. chciałam żeby poszła się położyć, ale ona mówi że musi słuchać. włożyła pod język większy kawałek, zaczyna być z nią źle. mówię jej, że czas przestać, ale daję wybór. w końcu wstaje, kładzie się do łóżka. / odpierdolciesie
|
|
 |
wchodzę w folder z muzyką. kilkudziesięciu wykonawców, jednak klikam w ten jeden nick. otwieram folder i widzę listę tracków. czytam każdy tytuł, choć znam je na pamięć. z każdej nuty mogę przypomnieć ci kilka wersów, choć nie słuchałam ich już pół roku. i tak sobie wchodzę raz na jakiś czas, czytam, patrzę i przypominam sobie wersy. ale nie słucham, chyba trochę boję się Go posłuchać. / odpierdolciesie
|
|
 |
blizny znów masz, znów wyszedłeś nie pamiętasz gdzie. i wypijmy znów, a znowu skończysz w rynsztoku jak śmieć. ból kaca, smak krwi i smród świata. znów blacha, znów katar i znów wracam. wytrzeźwiej - słyszałem to nieraz. mówią: widzę jak upadasz. odpowiadam: to nie ja.
|
|
 |
wyrzucam smutek, zostawiam pamięć o nich. twarze z przeszłości, duchy, których nie chcę wygonić.
|
|
 |
smród fajek i dyskusje o gównie.
|
|
 |
człowiek kruchy jest jak chrust i każdy czasami pęka, to podstawą jest uczenie się na własnych błędach.
|
|
 |
odseparowani od niepotrzebnych negatywnych dla nas kwestii, porozmawiajmy bez żadnych sugestii.
|
|
 |
jesteś taka piękna , nagrana na dźwiękach, wszystko co mi mówisz biorę kochana do serca.
|
|
 |
wciąż sami jak palec co dobrze nie wróży, obcy jak ósmy pasażer podróży .
|
|
|
|