 |
|
Znów mieszam sens z ironią, whisky z colą, Ciebie z sobą.
|
|
 |
|
Miłość to katharsis, a naprawdę nie kochasz tu pierwszy raz, tylko ostatni.
|
|
 |
|
To nasza mała więź, radość z tego że ktoś jest tam, kto też tak widzi ten świat.
|
|
 |
|
Jak nikt inny zawsze, nigdy jak reszta.
|
|
 |
|
Dla mnie to jest w kółko tak samo, nic się nie zmienia i nic się nie zmieni.
|
|
 |
|
Gdy w oddali zobaczę Twą postać przysięgam, że rzucę to wszystko od tak.
|
|
 |
|
Jeśli tam jesteś to wiedz, że czekam.
|
|
 |
|
I znowu te haje i znów się poddaję, by w ostatniej chwili się podnieść.
|
|
 |
|
Znowu chcę tylko pić do rana i ciągnąć ten cykl po stokroć.
|
|
 |
|
Jeśli jesteś tam to przyjdź dziś, zabij we mnie strach, wyrwij ze mnie czarne myśli, bo kurwa nic nie znaczy wyścig, kiedy Ciebie brak, choć jeden znak mi wyślij..
|
|
 |
|
Moje miasto moknie, a ja wspominam i to nie że płacz.
|
|
 |
|
W oczy miastu patrzę o trzeciej nad ranem i rzucam gwizdek splifa, a przecież nie palę.
|
|
|
|