|
|
Zabiła go ulica, rodzice się nim nie interesowali, robił co chciał, pomyślicie teraz: Ten to miał dobrze, starzy się go nie czepiali, robił co chciał, kiedy chciał i jak chciał. Jednak brakowało mu miłości i kogoś, kto by go docenił. Wciągnął się w narkotyki, zaczynał dzień od blantów, kończył na kreskach. Siedział drugi rok w pierwszej klasie gimnazjum, chodził na przerwach na papierosa, wciągał w nałóg małolatów. Na palarni w czasie przerwy poznał dziewczynę, może młodsza od niego, trochę niższa, w każdym bądź razie - piękna. Spytała się go o ognia. Od tego momentu jego życie obróciło się o 360 stopni, zakochał się, ona najwyraźniej też. Wyciągnęła go z bagna, rzucił dla niej kumpli, narkotyki i melanże. Cierpiał, gdy nie miał jej przy sobie. Po pół roku oznajmiła, że nigdy go nie kochała, zostawiła go samego, z ogromną dziurą w sercu. Co się z nim teraz dzieje? Nie wiem, ale mimo wszystko czuję, że cierpi, bardzo. [nichuja]
|
|
|
|
pamiętasz jeszcze to, jak dobitnie przejąłeś się Moją pierwszą łzą? albo gdy podczas ulewy zacząłeś martwić się o Moje włosy? jak w skateparku kumpel uczył Mnie triku na desce, smiertelnie przestraszyłeś się, gdy kolano zaczęło krwawić. tak samo wtedy, gdy wspólnie gotowaliśmy, chciałeś jak najdalej utrzymać Mnie od noża. byłeś nadopiekuńczy i to w wielkim stopniu. ceniłam Cię za to ogromne poczucie bezpieczeństwa jakie Mi dawałeś oraz za zaufanie, którym obdarzyłeś podarowując serce. ale przyznaj, czy Twoje odejście było poprawnych ruchem? czy mówiąc Mi ' to koniec ' nie zraniłeś Mnie bardziej, niż ja sama zadając sobie ból nożem, czy upadając na kolano? zabiłeś Mnie nie czynem, lecz słowem. a to boli o wiele bardziej. [ yezoo ]
|
|
|
|
- Małe dzieci są fajne, chcę mieć dwójkę jak będę dorosła. - Na chuj? - Nie na chuj Rafał, tylko dzięki chujowi. [ja&Rafcio] hahahaha. / toksycznyrap
|
|
|
Brak zaufania do brata? Gdy ginie mi trochę kasy z portfela i pierwsze, co przychodzi mi do głowy to to, że to on.
|
|
|
Nie ma to jak śnić, że mama znalazła mój pamiętnik i go przeczytała, a ja nie miałam świadomości o tym, że to tylko sen. Koszmar.
|
|
|
To naprawdę straszne, gdy śniąc o tobie, jednocześnie te sny wydają się takie realne.
|
|
|
- Ty jesteś takim aniołkiem w domu. - W domu tak. - Aha, to to jest twoje drugie oblicze. - Przykro mi, ale lepiej, że dowiedziałaś się prawdy od własnej córki niż od kogoś innego./ rozmowa z mamą
|
|
|
|
[Cz.2] Po niecałej godzinie zobaczyłam Twoją postać podążającą w moim kierunku. Nie widziałam gniewu na Twojej twarzy, właściwie nie widziałam żadnych emocji. Kiedy podszedłeś do mnie rzuciłeś tylko "chodź do domu", a gdy zaprotestowałam przerzuciłeś mnie przez ramię i podążałeś w kierunku mieszkania. Dotarliśmy na miejsce, Ty postawiłeś mnie przed sobą, mogłam Ci się w końcu przyjrzeć. Patrzyłam w Twoje czekoladowe oczy i... No właśnie. Zobaczyłam w nich smutek, żal, strach. Spodziewałam się wybuchu gniewu i kolejnego wykładu o tym, że jestem dziewczyną i nie powinnam tak późno wychodzić z domu. Ty jednak po chwili milczenia wydusiłeś tylko "Nie rób tego więcej. Bałem się, że coś Ci się stanie", a ja najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam Ci odpowiedzieć. Zatkało mnie, jakby ktoś odciął mi język, nie potrafiłam dobrać odpowiednich słów. I to może dlatego mimo tych kłótni dalej chce próbować? Poświęciłeś mi więcej uwagi niż ktokolwiek inny. [mamotobie]
|
|
|
|
[Cz.1] Ile razy słyszałam z Twoich ust "przepraszam"? Ile razy ja wypowiadałam to słowo? Nie wiem, już dawno przestałam to liczyć. Pamiętasz jeszcze te wszystkie obietnice? Te słowa łamane po 10 minutach od wypowiedzenia ich, patrząc sobie nawzajem prosto w oczy. Zawsze gdy pokłóciliśmy się Ty wychodziłeś, nie ważne o której godzinie. Nigdy nie mogłam wtedy zmrużyć oczu, bałam się. Wracałeś poobijany, a ja z biegiem dni ilekroć wychodziłeś, coraz bardziej odchodziłam od zmysłów. Twój przyjaciel patrzył na moją bezsilność. Patrzył na to jak płakałam za każdym razem, gdy z wściekłości zatrzaskiwałeś drzwi od zewnątrz. Powtarzał mi "poradzi sobie", a ja byłam chyba jedyną osobą, która w to nie wierzyła. W końcu przy którejś z kolei kłótni to ja przekroczyłam próg drzwi. Wiedziałam, że to nie jest dobre posunięcie, że zapewne zdenerwowałam Cię jeszcze bardziej swoim zachowaniem. Jednak nie musiałam czekać długo na rezultaty mojego wybryku.
|
|
|
Plusik poszedł się jebać.
|
|
|
|