 |
A gdyby jeszcze dało się zawrócić, zdążyć na czas i móc... Słyszeć Cię znów – odbieraj, widzieć Cię znów – otwieraj. Widzę Cię tu – w płomieniach sięgam ust. I wszytko ma miarowy puls, ale miłości nie ma już.
|
|
 |
Bo nie ma cię tu, zmieniam się w chłód. Piję wstyd do dna, a każda cząstka mnie odrzuca tę myśl, że byłbyś tu przy mnie gdybyś chciał.
|
|
 |
Przeszywa mnie chłód Twych szorstkich słów. Przeszywa mnie chłód, co zwala z nóg.
|
|
 |
to jest kwestia kilku chwil, nasze wczoraj i dziś
|
|
 |
tak miało być w moim życiu, nagle stanął czas, tak rzadko wiatr mi rozgarnia chmury, wtedy marzę i te sekundy, kiedy, jakbym widział ciebie tam, wśród trudnych dróg, smutnych zajęć, wiem o co walczę
|
|
 |
jaki dziś dzień jest? czy tracę krew, ej? słaby w tym sens, wiem
|
|
 |
uczucie, co sprawia, że biegnę do ciebie jest jakby silniejsze
|
|
 |
sam zaszyję sobie ranę, bo potrafię - taki ranny ptaszek ze mnie
|
|
 |
początkiem koniec plus wniosek na sen: lepiej iść samemu, niż samemu stać, ej
|
|
 |
może się podniosę z czasem, może się zakończę z czasem?
|
|
 |
nieistotne raczej. może się odezwiesz do mnie?
|
|
 |
gdy czuję porę, by ostatni oddech światu dać, myślę o tobie, przysięgam, że to dużo daje
|
|
|
|