|
Choć dobre intencje tu zbyt często są rzadkie. Rodzinę masz w komplecie, to doceń to na starcie. Bierz życia pełną garścią, nie chodzi tu o kasę. Sam świat nie zmienię, lecz wykorzystam szansę.
|
|
|
Trzeba się wspierać to przyjaźń na zawsze. Zawiodłeś, zawiodłem, tu brat bratu bratem.
Dzielimy zyski, w niepamięć dziś każdą stratę.
|
|
|
Świata nie zmienię, lepiej zacznę od siebie. Przecież dla ciebie to robię, nie chce żyć w gniewie.
Musze być pewien że mam tu o co walczyć, bo sama wiara nie wystarczy.
Czy sił mi starczy? Powrót bez tarczy to jak poddać się na starcie.
|
|
|
Czasem tak myślę przez jaranie się wykończę.
Tak trzymać te nerwy na wodzy – sa moim końcem.
Dusze się w sobie, bo chce być dobry człowiek.
Staram się, bo nie powiem, zrobić cokolwiek.
Świata sam nie zmienię, nie wierze w to pierdolenie.
|
|
|
Ludzie znikają nawzajem ze swojego życia. Tak ma być. To naturalne. Z jakiegoś powodu się skasowaliśmy, więc teraz nie udawajmy, że się znamy, rozumiemy i mieszkamy na tym samym świecie, że mówimy tym samym językiem.
— Wzgórze Psów
|
|
|
''Zanim prawda włoży buty, kłamstwo obiegnie Ziemię''
|
|
|
Lizaki zamieniły się na papierosy. Niewinne stały się dziwkami.Praca domowa umarła śmiercią naturalną, a telefony są używane w klasie. Cola zamieniła się w wódkę, a rowery w samochody.
Niewinne pocałunki przeistoczyły się w dziki seks.Pamiętasz kiedy "zabezpieczać się" znaczyło włożyć na głowę hełm? Kiedy najgorszą rzeczą jaką mogłaś usłyszeć od chłopaka było to, że jesteś głupia?Kiedy ramiona taty były najwyższym miejscem na ziemi, a mama była największym bohaterem?
Twoimi najgorszymi wrogami było Twoje rodzeństwo.Kiedy w wyścigach chodziło tylko o to, kto pobiegnie szybciej? Kiedy wojna oznaczała tylko grę karcianą. Kiedy wkładanie spódniczki nie oznaczało, że jesteś suką. Jedynymi "narkotykami" było lekarstwo na kaszel, a zioło oznaczało pietruszkę, którą Twoja mama wrzucała do zupy? Największy ból jaki czułeś to pieczenie zdartych kolan i łokci. I kiedy pożegnania oznaczały tylko "do zobaczenia jutro"...
Dorosłość...”
|
|
|
"Prostuj swe ścieżki i uwierz w marzenia...to Ty zmieniasz życie a nie życie Cię zmienia..."
|
|
|
czasem wydaje mi się, że moja samotność eksploduje, rozsadzając mnie od środka. czasem zastanawiam się, czy wypłakanie, wykrzyczenie albo wyśmianie tego obłędu może w czymkolwiek pomóc. czasem pragnienie dotyku, bycia dotykanym, czucia, jest tak silne, że porywa mnie do jakiegoś innego wszechświata, a tam, stojąc na krawędzi przepaści, nabieram pewności, że spadnę i nikomu nigdy nie uda się mnie znaleźć. to wydaje się prawdopodobne. krzyczę od lat, ale nikt mnie nigdy nie usłyszał.
|
|
|
nie obchodzi mnie nic, dzisiaj liczę się tylko ja, nic innego bo tylko tak dosięgnie mnie szczyt wszystkiego
|
|
|
zagrajmy w butelkę, niech wszyscy tu obecni znajdą swoje miejsce, ale nie będziemy sobie nic wyznawać czy lizać się z byle kim po prostu wóda niech beret zryje ci
|
|
|
nienawidzę takich typów, co ci cisną, a nachlani mówią "weź się ze mną napij synu" synu? Ty, obrażasz moją matkę, zaraz ci najebie, lepiej kurwa znajdź se izolatkę, won
|
|
|
|