 |
po raz tysiąc dwieście sześćdziesiąty czwarty wyciągam z kieszeni uśmiech, żebyś nie zobaczył co się ze mną dzieje, gdy nie patrzysz. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Odcinam się od wszystkiego co było, co mogło się stać, lecz się nie wydarzyło. Nie chcę leczyć twojego, ani mojego ego - idę spać, może jutro przyśni mi się coś lepszego.
|
|
 |
Krzyczałam, wydzierałam się na całe gardło z nadzieją, że będziesz starał się mnie uciszyć, bo ta suka, którą widziałam w Twoich ramionach znalazła się tam przez przypadek, wywracając o pierdolony kamień, a Ty tylko zdołałeś powiedzieć 'przepraszam' i odwrócić się, potykając o własny cień. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
zaczekam. kiedyś wyjaśnisz, jak mogłeś złamać mi serce i pozwolić, bym poraniła sobie dłonie heroicznie je sklejając. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
a później powiem mamie, że moje oczy są przekrwione z powodu cholernie smutnej końcówki filmu i nie dodam, że w roli głównej występowała jej córka. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Powtarzałeś, że gdy zobaczysz mnie zapłakaną, to będziesz przy mnie cały czas. Dziś, mimo, że oczy mam bardziej czerwone od krwi, siedzę sama...Zmęczona myśleniem o złamanym słowie. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
I z cholernym uczuciem mokrego policzka, dochodzę do wniosku, że wolałabym, aby tam znajdowała się Twoja dłoń. /lubiejakoddychasz.
|
|
 |
Świętuję brak kontroli nade mną.
|
|
 |
Młode serca nie wiedzą nic o życiu, ale młode usta mówią tak, jakby wiedziały wszystko.
|
|
 |
Karmię się twoją nienawiścią aż do wymiotów. Miłosna bulimiczka.
|
|
 |
Nie chcę dłużej maskować hektolitrów wylanych łez nieprzespaną nocą...
|
|
|
|