 |
|
A w uszach tylko szyderczy śmiech ludzi drwiących z Twoich marzeń.
|
|
 |
|
Tęsknię za czymś czego nie miałam, nie znałam, a potrafiło jednym spojrzeniem uszczęśliwić i uwolnić serce od conocnych rozpaczy. Nie używając żadnego słowa, nie wydobywając z siebie ani jednego dźwięku. Taki był.
|
|
 |
|
chciała, żeby wszyscy ją zaakceptowali, zrozumieli i pokochali. Problem polegał na tym, że chciała być jednocześnie sobą
|
|
 |
|
Ciągle odkładała 'kiedyś' na 'nigdy'..
|
|
 |
|
Pozostał na powiekach i odbierał jej sny..
|
|
 |
|
I zawsze, gdy stałam w oknie patrząc jak Cię nie ma
czułam się bezpieczna, odizolowana od ciebie
i tylko czasem brakowało mi powietrza
|
|
 |
|
doszłam do wniosku,że jednak nie posiadam już żadnych uczuć. nie stać mnie już na coś takiego jak czułość,miłość,dawanie poczucia bezpieczeństwa. zostałam okradziona z emocji..
|
|
 |
|
'Przestałam kochać siebie i jednocześnie przestali mnie kochać inni'
|
|
 |
|
`nie będę kolejny raz się nad tym rozczulać, i mimo że boli cholernie, nie mogę teraz od tak się poddać, po prostu nie mogę` // anylkaa
|
|
 |
|
stała na dworze , na tym okropnym mrozie i płakała . płakała najgłośniej jak potrafiła , z makijażu już pozostały tylko czarne plamy na policzkach , a paznokcie wbijała sobie z całej siły w uda . nie miała pojęcia jak mógł to zrobić . zostawić ją , teraz , samą , w tak ciemną , wręcz dziwną noc ? wołała go , jednak nie przychodził . powoli zaczęło do niej docierać , że jej krzyki niczego nie zmienią . mogła skakać , pobić przechodnia - wszystko na nic . stała tak i pomyślała jak nisko upadła , jak żałośnie wygląda stojąc tak i prosząc ciemną noc , by jej go oddała . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
|
Co byś zrobił gdybym o 5 nad ranem stała przed twoimi drzwami, cała zmarznięta, z drżącymi rękoma i zapłakanymi oczami. Łzy czarne od makijarzu powoli spływałyby mi jedno po drugiej po policzku, po czym roztrzaskały by sie o ziemie twojego podwórka. Na mojej bladej twarzy nie widać byłoby uśmiechu, lecz przerażenie i strach. / Jachcenajamaice ♥
|
|
 |
|
Jak myślisz, dlaczego tak żadko mówie o swoich uczuciach, problemach, zmartwieniach. Mogę płakać godzinami w poduszkę, siedzieć całą noc w ciemnym pokoju nie usnąć chodźby na chwile. Mogę wypisywać swoje smutki w pamiętnikach i notesach ale nigdy się komuś wygadać. Wole wszystko dusić w sobie, już taka jestem. Po za tym po co mam się wyzalać, opowiadać godzinami o moich problemach o tym jak sobie nie radzę i jak to wszystko traci sens skoro i tak ktoś odpowie kilku wyrazowym zdaniem "będzie dobrze". Łatwo im powiedzieć, bo to nie ich problem. / Jachcenajamaice ♥
|
|
|
|