 |
|
a teraz drogie dzieci, pocałujcie misia w dupę. : D
|
|
 |
|
" Próbuj dalej " . czyżby motywacja .?
|
|
 |
|
A gdy tak bardzo za Tobą tęsknię otwieram archiwum i czytam naszą ostatnią rozmowę, przypominam sobie nasze ostatnie chwile spędzone razem, choć często bardzo krótkie, lecz dla mnie znaczące. Próbuje przypomnieć sobie Twój uśmiech, to Twoje spojrzenie tymi oczyma, które tak uwielbiam. I wiesz, że wtedy jest mi trochę lepiej ? / net .
|
|
 |
|
Pobiegła za budynek szkoły i wyciągnęła fajki. Odpaliła jedną, później drugą i następną. Czuła, jak dym drażni jej przełyk i jak serce uderza z niesamowitą szybkością. Kątem oka widziała zarys jego sylwetki. Szedł w jej stronę z miną starszego brata. Wyrwał jej papierosa i zaczął kazanie. 'Oszalałaś? Nigdy nie jarałaś! Co z Tobą, kurwa?!' Odepchnęła go i później znowu. 'Co Cię to do cholery obchodzi?! Z resztą, nie wiesz?! Nie ma Cię. Zabrakło Twoich rąk, bez których moje stały się niczyje, zabrakło szeptu budzącego mnie rano, ramienia, w które się wtulałam. Oto, co się stało! A teraz wypierdalaj, bo nie chcę na Ciebie patrzeć. Daj mi żyć! Daj mi chociaż spróbować zapomnieć!' Zabrakło jej oddechu. 'Boże...ja...' Zaczął, ale mu przerwała. 'Zostaw mnie! Wynoś się, no!' Ryknęła tak głośno, że przechodnie patrzyli na nich z zastanowieniem. Minął ją wkurwiony. Zaczęła płakać. 'Wróć. Zrób krok w tył i na moje 'wynoś się' odpowiedz 'nie'.' Ukryła twarz w dłoniach. /just_love.
|
|
 |
|
Grill u znajomych. Ubrała się w najlepszą sukienkę i ulubione szpilki, wyglądała ślicznie. Pobiegła do kuchni, żeby przynieść piwa. Zatrzymała się w progu. Stał oparty o blat stołu, a jakaś laska patrzyła na niego, jakby zaraz mieli się pocałować. 'Hm, przerwałam. No to sobie nie przeszkadzajcie.' Syknęła i pędem rzuciła się w stronę parku. Złapał ją za ramię. 'Zostaw mnie!' Spojrzał na nią zdziwiony. 'Określ się w końcu! Mam dość biegania za Tobą, jak jakiś piesek. Mam dość szarpania się z pytaniami, czy choć trochę Ci na mnie zależy. Mam dość widoku kolejnej panienki w Twoich ramionach. Mam dosyć! I jeżeli taki jest stan rzeczy, to sobie odpuść. Tak, jak w tym momencie robię to ja. Załapałeś, czy mam Ci coś jeszcze przeliterować, narysować i zaśpiewać?' Odpowiedziała jej cisza. 'Wracaj do swojej panny.' Powiedziała i skierowała się w stronę skrzynek z piwem. On za to poszedł do swojego auta i zapalił fajkę. 'Jesteś idiotą.' Warknął do siebie. 'Pierdolonym kretynem.' /just_love.
|
|
 |
|
Powoli czuła, jak serce łamało jej żebra .
|
|
 |
|
Siedziałam przed kompem ciesząc się do monitora. Nagle do pokoju wparował brat. 'I tak ma na Ciebie wylane.' Zaśmiał się i klepnął mnie w głowę. 'Jak ja Cię klepnę, to pomylisz walentynki z dniem wszystkich świętych.' Warknęłam i wróciłam do swojego zajęcia. 'Siostra, co ja mam jej kupić? Kwiatki, czy jakiś prezent, czy czekoladki?' Zapytał cicho. Odwróciłam się w jego stronę z oczyma, jak pięciozłotówki. Zaczęłam się zanosić śmiechem. 'Dzięki, kurwa, za taką pomoc.' Wstał, żeby wyjść. 'Nie no, czekaj!' Zawołałam za nim, ale już nie posłuchał. 'No chodź tu, debilu!' Ryknęłam na cały dom. Zobaczyłam jego ryjek wystający zza drzwi. 'Kwiaty, czekoladki, czy prezent?' Ponowił pytanie. 'Kwiatki, czekoladki i prezent.' Rzuciłam stanowczo. 'Zabiję Cię kiedyś, obiecuję.' Łypnął i trzasnął drzwiami. Uwielbiałam, kiedy tak się złościł. Był wtedy całkiem podobny do mnie i na tyle kochany, że po jakiejś godzinie wracał z prośbą o pożyczenie kasy na kwiatki, czekoladki i prezent. /just_love.
|
|
 |
|
Wbiegła do jego mieszkania. Była cała mokra, bo na zewnątrz lało. Wołała go, ale nikt nie odpowiadał. Otworzyła drzwi ostatniego pokoju i zamarła na kilka chwil. Miłość jej życia leżała na łóżku zgięta w pół, z wykręconymi rękoma, zaczerwienionymi oczami i kropelkami potu na czole. Uspokoiła oddech i podeszła bliżej. Uklękła przy nim. 'Brałeś?' Zapytała, a głos jej się załamał. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko wyprostował rękę, żeby zobaczyła kłucia na zgięciu łokcia. 'Zobaczyłaś? Wystraszyłaś się? To teraz wyjdź.' Warknął cicho. Dziewczyna przymknęła oczy i sięgnęła po strzykawkę leżącą na podłodze. Wyprostowała rękę, podwinęła rękaw mokrej bluzy i syknęła, gdy igła przebiła jej skórę. Z każdą czynnością wyznawała mu miłość. Gdy skończyła, położyła się obok niego i nuciła jakąś piosenkę. 'Co Ty wyprawiasz?' Zapytał przerażony i skulił się jeszcze bardziej. 'Jestem.' Szepnęła i poczuła dreszcze. Odpłynęli oboje. W imię miłości. /just_love.
|
|
 |
|
czasami, gdy przebudzam się w nocy mam nieodpartą ochotę do Ciebie zadzwonić, wydając rozkaz, że za pół godziny widzimy się w kościele bo właśnie naszła mnie chrapka na zaciągnięcie Cię do ołtarza i wyjście za Ciebie w pidżamie.
|
|
 |
|
"-mamo, wychodzę. -z przyjaciółmi? -nie, z terrorystami."
|
|
 |
|
po prostu nie ufam niczemu co krwawi 5 dni w miesiącu i nie umiera .
|
|
|
|