 |
Siedział na przeciwko mnie, ja rozsiadłam sie na jego krześle. Milczeliśmy, w takich sytuacjach nie ma nic słów, które można powiedzieć. Otworzył wino, ja paliłam papierosa szukając w jego oczach czegoś na kształ tęsknoty, ale dostrzegałam tylko ogromny smutek i żal. Nie śmiał się tak jak kiedyś, wziął mnie na kolana, milczeliśmy dalej. Uwielbiałam opierać twarz o jego głowę. Pocałował mnie i powiedział "To ostatni raz baby", wstałam, ubrałam sweter i kurtke. Przytrzymał mnie, ze łzami w oczach odwróciłam się i skierowałam do wyjścia. Nie moogłam sobie pozwolić na łzy. Na to by je zobaczył. wstał za mną przycisnął do ściany, rzucił na łózko i powiedził, że nigdzie dziś już nie pójdę, i ostatni raz tylko w tym tygodniu, że w przyszłym znów się zobaczymy. Całował, tulił.. zasnełam w jego ramionach, z dłońmi wplecionymi w jego dłonie, z ustami przytwierdzonymi do jego ramienia. Wróciłam nad ranem do domu, przebrałam się i poleciałam do pracy. I wtedy się zaczeło. Ona wie.
|
|
 |
Powinnam Mu wpajać, że jest w porządku, daję radę. Nie wspominać o żadnym detalu w postaci bólu pleców. Nie pozwalać Mu na wiadomość w stylu: "chodź, wymasuję". Nie kiedy to wszystko jest tak kurewsko niemożliwe, niedostępne, a najbardziej upragnione.
|
|
 |
Jest popołudnie, a ja już ledwo trzymam się na nogach, w zasadzie to upiłam się już rano tylko po to, by przekonać samą siebie, że to nic, że zobaczę się z miłością mojego życia dopiero za pół roku; że to nic, że to nie boli i że dam radę.
|
|
 |
Wierz tym którym zależy na Tobie, nie tym na którym Tobie zależy.
|
|
 |
Nie warto przejmować się tym, czego nie masz .
|
|
 |
Widzę, że nie wiele rozumiesz z tego co do Ciebie czuję .
|
|
 |
Tak właśnie wyglądało chyba całe moje życie: wszyscy, wszyscy, wszyscy. Tylko nie ja. Nigdy nie miałam dość sił na to, żeby zająć się rozwiązywaniem swoich problemów. Nie mogłam nawet zrozumieć swoich lęków, a co dopiero z nimi zwyciężyć. Nie miałam szans uciec przed złem czy uniknąć bólu. Zawsze byłam tylko słabym człowiekiem i jedyną rzeczą, jaką naprawdę umiałam, było przeczekiwanie. Podczas gdy wybawiałam innych z opresji, zaciskałam zęby i jakoś tak wytrzymywałam do końca, starając się nie zwariować. Wciąż żyję. Więc chyba nie jest tak źle?
|
|
 |
I to, co robię, to jest to sprawdzanie, czy można się poczuć jeszcze gorzej. Nie. Nie można.
|
|
 |
Nikogo nigdy nie męczy miłość. Męczy nas czekanie, słyszenie obietnic, przepraszanie i ranienie.
|
|
 |
Mogliśmy razem zmienić to życie w coś dobrego. Właśnie taki był plan. Taki miał być sens. A jaki jest sens tego, co się dzieje, nie mam pojęcia.
|
|
|
|