 |
"tak dobrze czuję się, gdy jesteś obok przy mnie, tak ważna czuję się, gdy mogę objąć Cię, wiesz?"
|
|
 |
Uwielbiam każdą chwile z Tobą :)
|
|
 |
“ Nie jestem ideałem dziewczyny. Nie mam urody i nie będę jej mieć. Zawsze będę walczyć ze swoim charakterem, mogę być bardzo często uparta, czasem naiwna, ale zawsze będę potrafiła kochać - jedną i tą samą miłością. Będzie ona silna. ”
|
|
 |
największe błędy w swoim życiu wciąż noszę w sercu.
|
|
 |
'Im bardziej czegoś chcę, tym szybciej mi to ucieka.'
|
|
 |
patrzysz przez pryzmat wspomnień, widzisz wyblakły kolor. liczysz, że będzie dobrze, choć nie jest różowo.
|
|
 |
'cuz everybody dies but not everybody lives'
|
|
 |
"Wiem, że w pewnym sensie każdy krok, jaki zrobiłem, od chwili gdy nauczyłem się chodzić, był krokiem do Ciebie.... "
|
|
 |
Dobrze wiem, że nadal o mnie myślisz. Natłok myśli nie pozwala spokojnie spędzić Ci wieczoru.
|
|
 |
tylko on potrafił patrzeć na nią w sposób nieuchwytny, który przeszywał ją na wskroś. był projektantem jej snów i wynalazcą uśmiechu. fanatykiem jej kruchości. a kiedy jego serce przestało bić, własne również była zmuszona zatrzymać. przecież nie mogła pozostać niewielbiona. jej serce nie było w stanie bić bez narzucenia rytmu przez swojego partnera, zamieszkującego w jego klatce piersiowej.
|
|
 |
gdybym mogła zaczęłabym zabierać ze sobą koc. ale przecież nie raz, w środku zimy wtulałam się i bez niego w Twoje nagie ciało. teraz też podołam. wystarczy odsunięcie paru zniczy, zrobienie trochę miejsca. po paru chwilach moje ciało przyzwyczaja się do zimnego marmuru. wtulam się w niego i wcale nie jest tak ciężko. może jestem zahartowana. a może po prostu staram się być dzielną, wedle mojej obietnicy którą Ci złożyłam. tej ostatniej.
|
|
 |
zrozpaczona, końcem rękawa ocierała krew z jego twarzy, trzymając go na drżących kolanach. - już jadą, zaraz będą, patrz na mnie. - krzyczała chwiejącym głosem. - kocham Cię. - wyszpetał, zdaję się ostatkiem sił. - cicho, nic nie mów, oszczędzaj siły. - szeptała, przykładając usta do jego zakrwawionego do cna czoła. zabrany już do karetki, ona skrupulatnie trzymała go za rękę, przełykając łzy, próbując się uśmiechać, żeby nie okazywać mu swojej niemocy, która pożerała każdy z calów jej wnętrza. - musi Pan wstrzymać oddech na parenaście sekund, prosimy się nie odzywać. - powiedział rozdrażniony ratownik. nabrał powietrza i zaczął oddychać szybko, chociaż niezwykle płytko, sprzeciwiając się rozkazowi. - co Pan u diabła?! to samobójstwo! - kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię. - zaczął krzyczeć wniebogłosy, nabierając co raz głębszych oddechów. - proszę natychmiast przestać! - zawsze będę. - powiedział, nieusilnie rozluźniając dłoń, którą zaciskał koniuszki jej palców. - straciliśmy go.
|
|
|
|