|
Wiem, że nie możesz być tutaj. Wiem, że nie jesteś mój, o nie. Patrząc przez okno w inne okno widzę jak paznokcie zmieniają kolory jak opadłe liście.
|
|
|
Należę ramię w ramię do ciebie, kochanie. W mieście gdzie jest zimno i szaro, my będziemy mieć słoneczny dzień.
|
|
|
Nie ewakuujemy tego domu, nie wierzę w ciebie i tą twoją ekipę ratunkową.
|
|
|
Przyjdź i powiedz, że jest ci przykro. Naprawdę przykro z powodu problemów, które spowodowałeś. Nie widzisz całej tej miłości?
|
|
|
Pewne dni w przyszłości nie są w ogóle twoje, one przychodzą i odchodzą tak jakby były dniami kogoś innego. One przychodzą i zostawiają cię za kogoś twarzą, a ona jest ostrzejsza i zimniejsza od twojej.
|
|
|
Za jej oknem lało jak z cebra. A ona wiedziała, że było im przeznaczone zostać przerażonymi, rozjechanymi zwierzętami. I słuchała dźwięku trzęsącego się nieba. Myśląc o bałaganie, bałaganie i błędach.
|
|
|
I od tamtego czasu była terpentyna i łaty. Od tamtego czasu była zimna zupa Campbella z puszki. A oni byli tylko dwoma głupkami bawiącymi się zapałkami, bo to było wszystko w co umieli grać.
|
|
|
Wznieśli nam posąg. I postawili go na szczycie góry. Teraz turyści przychodzą i gapią się na nas. Robiąc balony z gum. Robiąc zdjęcia, bawiąc się. Na tle naszej miłości.
|
|
|
Zaczęło się poza jakimś uczuciem. Które potem zmieniło się w nadzieję. Które potem zamieniło się w spokojną myśl. Które potem zamieniło się w spokojne słowo. A potem słowo stało się głośniejsze i głośniejsze. Potem to był bojowy płacz.
|
|
|
Cóż, może powinieneś po prostu pić trochę mniej kawy. I nigdy więcej nie oglądać wiadomości o dziewiętnastej. Może powinieneś pocałować kogoś miłego. Albo wciągnąć parę kresek...
|
|
|
Przyglądasz się bacznie swojemu wnętrzu. Bierzesz rzeczy, które lubisz. I próbujesz kochać rzeczy, które wziąłeś. A potem bierzesz tą miłość, którą zrobiłeś. I wsadzasz ją do czyjegoś serca. Pompujesz czyjąś krew. I chodzisz ramie w ramie. Masz nadzieje, że się nie uszkodzi, ale jeśli jednak, będziesz musiał zrobic to jeszcze raz.
|
|
|
Tak to własnie działa. Jesteś młody dopóki nie wydoroślejesz. Kochasz dopóki nie przestaniesz. Próbujesz dopóki nie będziesz mógł. Śmiejesz się dopóki nie zaczniesz płakać. Płaczesz dopóki nie zaczniesz się śmiać. I wszyscy oddychają, dopóki nie jest to ich ostatni oddech.
|
|
|
|