 |
moje serce akceptuje tylko Ciebie. i nie znam żadnego wytłumaczenia ani nie mam konkretnych argumentów, by mu się sprzeciwić.
|
|
 |
Kiedyś mieli łatwiej. Niczego jeszcze nie wynaleziono, nie można było nikogo splagiatować, nikt jeszcze nie wiedział, że miłość jest zła. I kochało się czysto i z wzajemnością.
|
|
 |
- widzę, że się trzymasz, nawet się uśmiechasz.
- oczywiście! w końcu odszedł! już nikt nie będzie mi kazał zakładać czapki, siedzieć w łóżku przy grypie, nikt nie będzie dzwonił o 6.53. odzyskuję suwerenność, czyż to nie wspaniałe?! - rozpłakała się.
|
|
 |
Znów pada śnieg. W źrenicach Twych sypie śnieg.
|
|
 |
Chciałabym choć na jeden dzień stać się mężczyzną.Chciałabym wiedzieć o czym oni myślą,kiedy mówią: "Przepraszam.Nie chciałem Cię skrzywdzić.Mam nadzieję,że kiedyś mi wybaczysz.Zostaniemy przyjaciółmi?"
Pewnie myślą:"Hahaha.Frajerka.Ma m ją za sobą.Przyjaźń?Jaka przyjaźń?Z nią?!Fajnie się z nią całowało,ale nic poza tym."
A o czym wtedy myśli kobieta?"Nieee!Dlaczego?! Przecież było nam razem dobrze.Lubiłam z nim rozmawiać.Słuchać go.Lubiłam z nim przebywać.A co będzie teraz?Przyjaciele?Zrobię wszystko,aby nigdy mnie nie zapomniał.Będę jego najlepszą przyjaciółką."
Tak,chciałabym sprawdzić jak to jest naprawdę.Przynajmniej wiedziałabym jak uchronić się od kolejnego rozczarowania...
|
|
 |
któregoś dnia, ciśniesz mną głęboko na dno błękitnej szafki, zamkniesz mnie tam, bez powietrza, snów i kalendarza. wzbierać będą na mnie kłęby kurzu, coraz grubsze warstwy będą oplatały moje brązowo rude włosy. kiedyś wyciągniesz mnie, opuszkami palców rozetrzesz zmęczenie na powiekach i muśniesz krwistoczerwone usta, rozkołyszesz mnie powoli nutami wspomnień, choć wewnętrzny niepokój wypali mi rzęsy to ślad krzyża twojego wzroku będzie najgłębiej.
|
|
 |
w żyłach przelewa mi się jeszcze niepewność przeradzająca się w drżenie przed widokiem tych oczu i drażni mnie perspektywa najbliższych miesięcy,
dobry dzień dzisiejszy.
|
|
 |
- dzwoniłem wczoraj do Ciebie ?
- i co? odebrałam ?
|
|
 |
Zaczynam od nowa. Totalnie. Totalnie zmieniam sposób patrzenia na świat. Potrzebuję tego ja i jeszcze ktoś. Bo wyczynem nie jest powiedziec - żegnaj, a wyczynem złapac za dłoń i powiedziec - zaczekaj. I tak właśnie będzie. Zaczekaj, napiszmy naszą historię od początku. Będziemy miec już dwie.
|
|
 |
I wtedy, jak w beznadziejnym serialu, schowałam głowę w rekach i zaczęłam szlochać.
|
|
 |
czasem w złosci mówimy rzeczy którcyh tak naprawde nie chcemy i co wtedy? stracone ..czas przecież nie zawraca mówiąc przepraszam..
|
|
|
|