 |
i sama nie wiem już czy to koniec, bo sama w to nie wierze, nie potrafię. Może i nie płaczę tak mocno jak kiedyś, ale nadal to boli. Ten ból paraliżuje mnie do takiego stopnia, że sama nie wiem co jest, nie wiem co będę robić jutro, naiwnie wierze, że pewnie zadzwonisz albo napiszesz, nawet nie wiem co teraz robisz. a może znalazłeś już pocieszenie? może sobie jarasz, wciągasz, pijesz. nie wiem. ale pozwalasz na to, żebym cierpiała. choć mówiłeś, że będzie inaczej./emilsoon
|
|
 |
i choć przez chwile poczułam się tak jak kiedyś, poczułam to uczucie co 2 lata temu, poczułam się tak jak w jednym z tych dni, kiedy było ciepło i słońce beztrosko świeciło, a ja czekałam na odpowiednią godzinę, żeby wyjść do najlepszych mordek i cieszyć się kolejnym zwyczajnym, ale jakże pięknym dniem. tak bardzo brakuje mi tej przeszłości, ale dobrze wiem, że teraz gdybym dalej robiła to co robiłam, to nie byłoby to samo, zbyt wiele się pozmieniało, zbyt wiele./emilsoon
|
|
 |
ale w sumie to chyba lubię te noce przy Tobie, i to, że moje oczy są zaspane, i Twoje obiady w niedziele./emilsoon
|
|
 |
|
umrę jeśli odejdziesz .
|
|
 |
2 i nawet kiedy bywało źle. tak, że łzy przyćmiewały wszystkie kolejne zdanie na kolejnych stronach - my w swoich sercach, po cichu, w kącie pielęgnowaliśmy to uczucie, które niejednokrotnie dźgało nam naszą teraźniejszość. dziś znamy się doskonale, dziś znamy niemalże każdą najdrobniejszą rysę na sercu, każde zadrapanie i każdą dziurę w psychice wypaloną przez ten świat marionetek. dziś jesteśmy swoimi najskuteczniejszymi lekarstwami na wszystkie bolączki, trudną przeszłość, niepewną przyszłość. jesteśmy jak herbata w jesienne dni, jak dodatkowa para rękawiczek w bitwie na śnieżki, jak truskawki z szampanem - jesteśmy niby niczym szczególnym na tle tego całego świata pacynek, jedni z wielu, ale jesteśmy wszystkim co najpiękniejsze we własnym świecie, który zbudowaliśmy. /happylove
|
|
 |
1 na samym początku byliśmy dla siebie niczym zamknięte książki - z całkiem niezłą okładką, obcymi nazwiskami, obcymi twarzami i nic poza tym. pierwsze, ogólne wrażenie. ale mijały dni i kolejne przegadane godziny. otworzyliśmy się przed sobą - unieśliśmy do góry twardą na pierwszy rzut oka okładkę, która w rzeczywistości okazała się być jedynie tylko maską jaką często przybieramy. żadne z nas nie jest z grubej tektury, uginamy się często pod ciężarem rzeczywistości jak zwykła, kartka papieru na wietrze. z dnia na dzień coraz to głębiej zaczytywaliśmy się w kolejne strony własnych charakterów, życia, przeszłości, teraźniejszości, wspomnień, problemów, marzeń, aż w końcu uzależniliśmy się od siebie całkowicie. czasem zamykaliśmy się przed sobą, czasem chcieliśmy zrobić krok do tyłu, a czasem spalić własne serca łatwe do zniszczenia jak ścinki papieru, żeby nie czuć bezradności i ogarniającej złości. /happylove
|
|
 |
nazwałabym Cię chujem, ale Ty już nawet nie staniesz.
|
|
 |
i pomimo tego, że nie ma Cię obok zawsze jesteś w moim sercu. bo chociaż nie zdążyliśmy wziąć ślubu, przed samą sobą obiecałam Ci dozgonną wierność. zresztą, za każdym odpalanym zniczem czuję się jakbym zakładała Ci na palec obrączkę.
|
|
 |
przeszłość jest złośliwą suką, która uwielbia podstawiać nogi teraźniejszości.
|
|
 |
w dzisiejszych czasach to nie mężczyźni klękają przed kobietami tylko kobiety przed mężczyznami. ciekawe czy za niedługo zaczniecie nam też nakazywać wyciągania pierścionka?
|
|
 |
nie chcę kolejnej nocy siedzieć na dachu i gwiazdom nadawać Twoich imion, aż do zmierzchu. kiedy wszystkie znikną zupełnie jak Ty. ale nadal to robię, każdego beznamiętnego wieczoru bo lubię kiedy wracają. modlę się, abyś poszedł w ich ślady.
|
|
|
|