 |
bo czas innymi oczama spojrzeć w przyszłość i nie odwracać się wstecz.
|
|
 |
Ubrać rolki i w krótkim rękawku śmigać po mieście.
Tak, to moje aktualne pragnienie. ;)
|
|
 |
Chciałabym chłopaka, dla którego 'na zawsze' nie znaczy do jutra.
|
|
 |
On mówi, że kocha. Ona mówi, że nie potrzebuje dowodów.
|
|
 |
Widzisz ją? Dla niej byłeś tylko zabawką, zwykłą zachcianką.
|
|
 |
nie poddawaj się , masz wiele do zrobienia .
|
|
 |
Tak , to prawda. Podobno trzeba się do mnie przyzwyczaić , bo dla osób, które mało mnie znają , bywam niekiedy szokująca .`
|
|
 |
Czy Ty wiesz, że ja dla Ciebie budzę się każdego dnia.?
|
|
 |
`Powietrze ma chemiczny smak
|
|
 |
Samotność jak gorączka nocą dopada,
sam na sam z bezsennością bez skutku się zmagam.
Myślę o Tobie i jakoś nie mogę przestać
cały mój świat w Twojej osobie się streszczał.
Robiliśmy błędy wiem jesteśmy ludźmi.
Życie nie pomogło knuło co mogło by nas poróżnić.
Los wypowiedział wojnę nam nie było reguł
tylko konwulsyjny puls codziennego biegu.
Każde nie potrzebne słowo do dzisiaj przeklinam
to smutne na co dzień człowiek się zapomina.
W końcu zastaje dom pusty zresztą sama wiesz
nie pożegnałaś się. Chciałaś uniknąć łez.
|
|
 |
- co Ty kurwa zrobiłaś?! - krzyknął, trzymając się za spoliczkowany policzek. - ja ... przepraszam, to pod wpływem emocji. - powiedziała chwiejącym się głosem. - pod wpływem emocji?! to popatrz co ja potrafię robić pod wpływem emocji! - wykrzyczał, zaczynając rzucać wszystkim co wpadło mu w ręce. na dywanie kawałki porcelany, rozbitego wazonu jej babci. na ścianie plamy od czerwonego wina, którego butelką rzucił o biały tynk. - przesadziłaś. - powiedział, opadając z sił. - przesadą było wypowiedzenie tych dwóch pierdolonych słów w Twoim kierunku po raz pierwszy. - powiedziała, po czym ponownie go spoliczkowała. - dziękuję, że właśnie mi to uświadomiłeś, kochanie. - dodała, nachylając się nad jego uchem po czym delikatnie musnęła wargami jego kark i wyszła.
|
|
 |
traktował ją jak dziecko. skrupulatnie zapinał kurtkę, kiedy tylko zrywał się wiatr. starł ze ściereczką w ręku, za każdym razem kiedy coś jadła, pedantycznie ją przy tym karmiąc. kęs po kęsie. głaskał po głowie jak kilkuletnią dziewczynkę, nazywając swoją 'maleńką'. jego nadopiekuńczość, troskliwość i ta czasem nad wyraz przesadna czułość pozwalała jej się poczuć jak za czasów dzieciństwa. był jej osobistym wehikułem czasu.
|
|
|
|