 |
Zziębniętymi palcami szarpnął za kołnierz płaszcza, próbując tym samym oddzielić się od zacinającego deszczu. Chowając na powrót dłonie do ciepłych kieszeni, ruszył szybkim krokiem wzdłuż żwirowej ścieżki, twarz chowając w wełniany szal.
Mijając kolejną ławkę usłyszał naglę jakiś dźwięk. Szybko odwrócił głowę z zamiarem rzucenia przelotnego spojrzenia, jednak przystanął, lekko zszokowany widokiem jaki ujrzał.
Siedziała tam, taka samotna, skulona. Bezradna. Koniuszki gołych stóp wystawały znad połów materiału sukienki. Nogi podkulone z zaciśniętymi na nich rękoma. Nagie ramiona drżały pod każdym uderzeniem zimnych kropli. Włosy koloru jasno-brązowego, teraz mokre opadały pasmami zakrywając Jej twarz. Spod nich można było dostrzec jedynie oczy. Puste spojrzenie szarych tęczówek wbite w ziemię pod ławką.
Coś kazało mu podejść do Niej. Myślał, że kierował się zwykłym ludzkim odruchem.
|
|
 |
Życia nie da się zrozumieć. Biegnie własnym torem, nie czekając na nas, aż je zrozumiemy. Ma własny plan, do którego musimy się podporządkować.
|
|
 |
kocham Go, jestem z Nim, choć jest trudny.
|
|
 |
Każdy by chciał wszystko naraz zamiast starać się o trochę.
|
|
 |
Honey don't stop tryin;
An you'll get what you deserve / Kochanie, nie przestawaj próbować, a dostaniesz to, na co zasługujesz
|
|
 |
Nikt nie przyjdzie na twoje miejsce
Po prostu, od teraz, od teraz szedł będę
Bez ciebie
|
|
 |
I'll never find anyone to replace you
Guess I'll have to make it thru, this time- Oh this time
Without you
|
|
 |
Wystarczyło, że wszedłeś wtedy do tej knajpy, siadałeś na przeciwko i spoglądając na mnie, wyciągnąłeś rękę. Nie wiedziałam nawet, jak się nazywasz. Ale wystarczył jeden dotyk Twoich oczu na moich ramionach, jeden uśmiech i jedno słowo - ja już byłam Twoja.
|
|
 |
Kiedy mroźny wiatr dotknął swoim podmuchem jej nagich ramion, w końcu zaczęła coś czuć.
Najpierw był szok.Potem niedowierzanie. Następnie zaprzeczenie. Aż w końcu ból. Podniosła dłoń do zaczerwienionego policzka. Przetarła oczy, tym samym mieszając kolory makijażu ze słonymi kroplami łez, tworząc całkiem nową barwę. Kolor smutku. W końcu emocje wzięły górę. Zaczęła drżeć, nie mogła przestać. Łzy samoistnie pojawiały się w kącikach niebieskich oczu, mimo że tama silnej woli próbowała je zatrzymać. Słowa krążące w jej głowie pragnęły uwolnić się w postaci krzyku. Przyłożyła dłoń do ust, próbując zdusić szloch. Najgorsze było to, że przed oczami miała wciąż ten sam obraz. Obce usta całującego jego wargi, obce palce, dotykającego jego ciała.
|
|
 |
ludzie,którzy chcą pozostac w Twoim zyciu zawsze znajdą na to sposób.
|
|
 |
Szkoda tylko, ze Ci prawdziwi przyjaciele odchodzą i to na dobre.
|
|
|
|