 |
- pokaż ręce. - rozkazała mi przyjaciółka patrząc na mnie podejrzanie. - daj spokój. - syknęłam ściskając rękawy od bluzy w dłonie. - pokaż mi ręce. - krzyknęła wstając z krzesła wtedy wpadł do kuchni jej brat z którym od miesiąca pisałam i na którym mi zależało. - co się tu dzieje? - zapytał przerażony. - pokażesz mi kurwa te ręce czy sama mam zobaczyć? - krzyczała na mnie ciągle, po chwili podeszła do mnie i zaczęła mnie szarpać. - spierdalaj, opanuj się. - rzuciłam odpychając ją. - przepraszam. - wyszeptała odgarniając włosy z czoła. podszedł do mnie on i podkasał mi rękawy od bluzy, po chwili usiadł łapiąc się za głowę. - to jest mój sposób na problemy, tylko cięcie się pomaga mi się wyluzować i dojść do siebie, nie próbujcie mnie pouczać bo nie potrafię przestać. - powiedziałam i zabierając kurtkę wyszłam
|
|
 |
co dzień inna, bardziej dojrzała, mniej naiwna.
|
|
 |
Łzy płyną po twojej twarzy, kiedy tracisz coś, czego nie możesz niczym zastąpić.
|
|
 |
Wierz w swojego scenarzystę. Uspokój się.
|
|
 |
Pamiętaj mała, kocha
Cię nie ten który daje ci wódkę,
ale ten który trzyma Ci
głowę kiedy rzygasz.
|
|
 |
Nienawiść jest dobra: gorąca, solidna, pewna. Nienawiść to nie to co miłość, nie można w nią wątpić. Nigdy. Nie znam nic pewniejszego niż nienawiść. To jedyne uczucie, na którym człowiek się nie zawiedzie.
|
|
 |
Nie ma ludzi bez uczuć, są tylko tacy, których przeraża to, że je mają.
|
|
 |
Przepraszam tych, co powinnam... za to,że jestem taka trudna... za niewypowiedziane myśli... za zbyt skomplikowane słowa... że mówię 'odejdź.!' myśląc 'zostań'... Za chwile milczenia i brak znaków życia... Za to, że zamykam się w sobie, gdy tego nie chcę... Za to, że czasem nie potrafię spojrzeć Ci w oczy... Za to, że nie chcę, nie umiem i nie zamierzam się zmieniać...
|
|
 |
Nie widzę niczego w lustrzanym odbiciu. Niczego, oprócz jeszcze bardziej niż kiedyś zagubionej dziewczynki ze smutnymi oczami. Jest mi tak samo źle tu, jak w odbiciu. Jest mi naprawdę źle. Staram się ogarnąć to wszystko i jednocześnie przestać myśleć. Nie wychodzi mi nic, jeśli miliony pytań odbijają się od ścian i nie chcą wypaść nawet, jeśli otworzę okno. Słowa miażdżą mi chrząstki, zdania łamią mi kości. Ale ja nadal chcę, żebyś mówił. Szeptaj tak długo, aż zasnę z bolesnego wycieńczenia. Może to nie tak miało być. Może ktoś zbyt późno zorientował się, że zaszła pomyłka. Może teraz nieudolnie próbuje zatrzeć ślady błędu. Nie chcę być błędem, który raz popełniony ciąży przez całe życie. Nie chcę być błędem, który niczego nie uczy. W ogóle nie chcę być błędem. Chcę być i nie bać się tego.
|
|
 |
Z wiekiem zauważamy że stres staje się naszym chlebem powszednim, sen tym czego nam brakuje, miłość krzykiem bez odpowiedzi.
|
|
 |
|
widząc żółte słoneczko przy twoim imieniu mam ochote napisać chamski opis skierowany do ciebie , ale po chwili zawsze stwierdzam że szkoda czasu i klawiatury na takiego skurwysyna jak ty .
|
|
 |
|
to co nas łączyło chce wymazać z pamięci .. : |
|
|
|
|