 |
A skoro nie mam zbyt wielu przyjaciół, to mogę mieć takich, którzy wbijają mi nóż w plecy.
|
|
 |
Wiecie, co jest naprawdę kiczowate? Szczęśliwe zakończenia. Poważnie. Takie, jak wtedy kiedy oglądam film, i jakaś odważna, zdeterminowana dziewczyna w końcu uwodzi głównego bohatera. I tak od dwóch godzin wiedziałam, że go zdobędzie. Po prostu mam ochotę wydrapać jej oczy. Prawdziwe życie jest potwornie zakręcone i skomplikowane. Nie ma żadnego zakończenia.
|
|
 |
Chuck: Ufam, że sobie z tym poradzisz, mam do napisania mowę na ślub.
Blair: Nie martw się. Mogę być suką za nas dwoje.
Chuck: Wciąż mam blizny na plecach które tego dowodzą.
Wiesz co mówią, jeśli kogoś kochasz puść go wolno.
Blair: Uh mówią, że jesli kogoś nie cierpisz, zatrzasnij mu drzwi przed nosem.
Chuck: Uwielbiam kiedy świntuszysz.
|
|
 |
Ten Chłopak stracił właśnie coś, o czego istnieniu nikt nie miał pojęcia – swoje serce.
|
|
 |
Blair: Brzmisz jak zazdrosny chłopak.
Chuck: Tak, jasne. Chciałabyś.
Blair: Nie. Ty chciałbyś.
Chuck: Proszę... Zapominasz, z kim rozmawiasz.
Blair: Ty też. Czy ty... lubisz mnie?
Chuck: Zdefiniuj „lubić”.
Blair: Żartujesz... Nie wierzę.
Chuck: A myślisz, że jak ja się czuję? Nie mogę spać. Niedobrze mi, jakby coś było w moim żołądku, latającego.
Blair: Motyle? Nie, nie, nie, nie. To się nie może dziać.
Chuck: Uwierz mi, nikt nie jest bardziej zaskoczony, czy zawstydzony niż ja.
Blair: Chuck, wiesz, że kocham wszystkie boże stworzenia i metafory, które inspirują... Ale te motyle muszą zostać wybite.
Chuck: Dobra. I tak nie były zbyt duże.
|
|
 |
B.: Wybacz mi, ojcze, bo zgrzeszyłam, dawno nie byłam u spowiedzi.(...) Dwadzieścia minut po tym, jak zerwałam z moim chłopakiem, wpadłam w stan upojenia alkoholowego, rozebrałam się w spelunie i straciłam cnotę z egoistą. Dzięki Bogu, będzie udawał, że nic się nie stało. Przepraszam, szczerze mówiąc, nie jestem nawet katoliczką.
K.: Niemożliwe.
B.: Ale żeby stracić cnotę z Chuckiem Bassem! Przyjaciółki nigdy tego nie zrozumieją. Jestem gotowa na przyjęcie kary... Może chłosta albo ścisły post.
|
|
 |
Co robię z samego rana? Nie śpię. Po co śnić, skoro prawdziwe życie jest takie pasjonujące? Czy może być coś lepszego od leniwej niedzieli? Od czytania w łóżku? Picia kawy? I jajecznicy? My na Manhattanie nie próżnujemy, śniadanie to wystawny brunch z szampanem i setką najbliższych przyjaciół... i wrogów.
|
|
 |
Jego odwiedziny były krótkie i najwidoczniej nie za słodkie.
Ale wiecie, co jest słodkie?
Zemsta.
I podobno najlepiej smakuje na zimno.
Kto jest głodny?
|
|
 |
-Umówisz się z nieznajomym? -Nie może być gorszy od znajomych..
|
|
 |
tak mocno trzymałeś mnie za rękę jakbym miała zaraz uciec. Tak głęboko patrzałeś się w moje oczy jakbyś widział mnie pierwszy raz. Tak mocno przytulałeś się do mnie jakby nie było jutra // net
|
|
 |
A Ty jak sypiasz w nocy? ja prawie wcale, bo bez przerwy o Tobie myślę. //
przypadkowy
|
|
|
|