 |
Przekonałeś mnie. Zawsze walcząca do końca, do utraty tchu. Miałeś rację. To nie mogłoby się już udać. Dziękuję Ci za to."
|
|
 |
"W każdej sekundzie życia nie mogę poradzić sobie z oddechem. Stał się ciężki, nie do uniesienia, bez nadziei, bez życia. To prawie tak jak ja."
|
|
 |
"Mogłeś w każdej chwili wrócić, kupić bukiet kwiatów i powiedzieć przepraszam. Mogłeś pomóc zbudować mi wszystko na nowo. Mogłeś stworzyć ze mną rodzinę o której zawsze marzyłam.Mogłeś... ale nie chciałeś."
|
|
 |
"Powiedziałeś, że nie chciałeś zadać mi takiego dużego ciosu od razu. Myślałeś, że zadając mmiejsze po trochu będzie mniej bolało?"
|
|
 |
Myślałaś, że jak przyznasz się do błędu i wykażesz inicjatywę to będzie dobrze? Nigdy nie będzie dobrze dopóty dopóki nie zrozumiesz, że kto pierwszy mówi kocham przegrywa.
|
|
 |
Zamknij się i mnie posłuchaj! Nigdy, ale to nigdy więcej nie wpuszczaj nikogo do swojego serca!
|
|
 |
Całe życie trzymałam wszystkich przy sobie na siłę. Jak puszczałam wszystko się kończyło. Nikt nie chciał mnie naprawdę.
|
|
 |
Dzisiaj, kiedy patrzę w przeszłość, zdaję sobie sprawę że kiedyś był ktoś kto kochał mnie naprawdę....
|
|
 |
Głupia ja. Myślałam, że ktoś mógł mnie pokochać. Tak namiętnie, tak do końca życia. To nie bajka malutka - podpowiada świadomość. Wmówiłaś sobie szczęście i zakończenie z bajki. A wiesz? Coś Ci powiem - dzisiaj to Twoje szczęście przychodzi, trzaska drzwiami i mówi, że ma Cię dość. Głowa do góry - następnym razem będzie podobnie.
|
|
 |
Przez jakiś czas było dobrze. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Czułam, że w końcu jest dobrze, że mogę być teraz szczęśliwa. Co się z tym stało? Nadeszła jesień i znowu wszystko się jebie... Nie mam ochoty wstawać rano i gdyby nie praca nie podniosłabym się z łóżka przez cały dzień. Straciłam chęci by się o cokolwiek starać skoro i tak nikt tego nie docenia. Wykańcza mnie to, że nadal jestem sama, samotna. Problemy znowu wracają, ale nie umiem już sobie z nimi radzić, a już na pewno nie tłumić w sobie
|
|
 |
Psychicznie czuję się wykończona i nie mam ochoty na nic. Im dłużej duszę wszystko w sobie tym bardziej niszczą mnie codzienne sytuacje. Nie potrafię już dłużej udawać, że jestem silna, bo nie jestem. Już nie. Za dużo na mnie spadło ze zbyt wieloma rzeczami sobie nie dawałam rady. Nie prosiłam nigdy o pomoc, bo wierzyłam, że sama sobie poradzę. Nie przejmowałam się żadną porażką, bo wiedziałam, że będzie kolejna szansa.
|
|
 |
Nagorzej jest ruszyć z miejsca, gdy wciąż zdajesz sobie sprawę, że zawsze możesz zawrócić. Nic Cię tu nie trzyma, a na siłę wmawiasz sobie, że kolejny powrót coś zmieni. Gówno prawda, zniszczy Cię jeszcze bardziej. Przecież nie jesteś w stanie znieść tego poniżenia więcej. Nie chcesz czuć się upokorzona przez Niego, mimo to nadal chcesz zawrócić. Czyżby Jego kontrola i satysfakcja sprawiały Ci radość? Pierdolona masochistka z Ciebie, co boi się zaryzykować. Wolisz Jego i ból zamiast rzucić się w nieznane, a z tym już nie potrafię Ci pomóc./Lizzie
|
|
|
|