 |
|
Wiem ile nadziei zbudowałem przez lata
Wiem ile zrujnowałem, widzę, że świat zawraca
Wiem ile trosk, łez, bólu wiele niosłem
|
|
 |
|
Twoje oczy, gdy mówiłam szczerze o miłości
Twoje oczy, gdy układaliśmy wspólnie plany
Te, w których nie było nienawiści i zdrady
|
|
 |
|
Obietnice bez pokrycia, które pękły jak klisza
|
|
 |
|
Kreślony przyszłości szkic był jak na wodę pic.
Czar prysł, nie ma już nic, płonie niechęci znicz.
|
|
 |
|
Źródłem cierpień staje się źródło westchnień.
|
|
 |
|
Krzyczę: ”Kocham” i nic nie słyszę z powrotem.
To nie może być miłość, to nie miłość, czy to miłość?
|
|
 |
|
Bliskość znika, gdy mi drzwi zamykasz przed nosem.
|
|
 |
|
Chciałabyś mnie mieć, ale nie chciałabyś mnie, czujesz?
Chciałabyś, ale nie chciałabyś być z takim chujem.
A ja mam uczucia, czujesz?
|
|
 |
|
Nie mogę wybaczyć sobie, że to robię zakochana w tobie.
|
|
 |
|
lepiej wpadnij, polej, zapijemy smutek ale wiedz, że on i tak wróci z jutrem.
|
|
 |
|
sama już nie wiem, czy to już leki, czy znowu ta piekielna walka. ale znów nie mogę spać. nie potrafię się na czymkolwiek skupić, moje myśli krążą wyłącznie wokół jednego. a przecież nie mam do tego powodów. jednak każdy dzień zaczynam i kończę tą samą myślą. a co jeśli? krótkie pytanie, które całkowicie zakłóca wszystko w co dotąd wierzyłam. bo jak, tak nagle, przestać słychać rozumu, a pozwolić sercu przejąć pełną kontrolę? jak uwierzyć w coś co całkowicie pozbawione jest sensu? ja tak nie potrafię. i może po raz kolejny zbyt szybko się wycofuję, ale tak będzie lepiej. jestem już zmęczona.
|
|
 |
|
najgorsze jest chyba to, że wspomnienia wciąż wracają, a ja po prostu nie umiem zapomnieć
|
|
|
|