 |
- nie lubię miłości.
- naprawdę?
- tak. ale wiesz co?
- co?
- kocham cię.
|
|
 |
obiecaj mi, że rzucisz mnie w słoneczny dzień. że będę mogła pójść wtedy na plażę i popatrzeć na tyłki chłopaków . nie chcę siedzieć w domu i płakać razem z chmurami `
|
|
 |
bywało tak, że po prostu przestawałeś się odzywać. nie pojawiałeś się w szkole a gdy dzwoniłam wyłączałeś telefon. pamiętam, że ostatnim razem napisałam Ci - nie rozumiem o co chodzi. kocham Cię, chcę być z Tobą! chcesz to wszystko zniszczyć? na odpowiedź czekałam ponad pięć godzin. w dłoniach kurczowo ściskałam telefon z nadzieją, że może przeoczyłam Twoją wiadomość. w końcu odpisałeś, ciarki przeszły przez całe moje ciało, odczytałam - szczerze? wszystko mi jedno.
|
|
 |
Są takie momenty, kiedy wszystko jest mi obojętne. Nie obchodzi mnie nic, oprócz tego, żeby wreszcie usnąć i spać, spać jak najdłużej. Przespać życie, które przestaje mieć sens i zamiast cieszyć przeraża. Przeczekać.
|
|
 |
Tak to już bywa, że wszystkie otaczające Cię osoby mają Cię kompletnie w dupie, ale przypominają sobie o Tobie nagle, w sytuacjach gdzie to one potrzebują pomocy. Jakież to cudowne.
|
|
 |
Ludzi traci się czasem z rozsądku, który celowo mija się z naszą wolą. Jak ktoś rozrywa serce, to się odchodzi nie dlatego, ze się chce, ale po to by zatamować krwawienie.
|
|
 |
Czy mnie to boli? Nie, nie boli mnie
to. Mnie to wewnętrznie rozpierdala.
|
|
 |
Mimo, że Ciebie już tu nie ma, to
nadal manipulujesz moim życiem. I
sukinsynie, zazdroszczę Ci tak
ogromnej władzy nade mną.
|
|
 |
Prawdziwa miłość nie istnieje. Nie
patrzcie tak na mnie! Nie jestem już
dzieckiem. Pewnego dnia przestałam
wierzyć w Św.Mikołaja, potem w to, że
marzenia sie spełniają. Teraz czas na
miłość.
|
|
 |
Może przyzwyczaiłam się do samotności. Musiałam do niej przywyknąć, choć nie jest to łatwe i cholernie boli. Żeby się uspokoić wmawiam sobie, że przecież w gruncie rzeczy zawsze lubiłam być sama i, że dzięki temu mam miejsce na swoją niezależność. Pierdolenie.
|
|
 |
Nie lubię ludzi. Są upośledzeni emocjonalnie i bezgranicznie żałośni w swojej niedoskonałości.
|
|
 |
On zabiera mi wszystko, wszystko czym mogłam żyć. Dławi oddech, przenika moje wnętrze. A gdy już myślę, że odszedł, wraca ponownie. Ból jest ze mną zawsze i wszędzie.
|
|
|
|