 |
Kurwa mać, potrzebuję, tak strasznie potrzebuję człowieka który nie boli, bo wszyscy bolą i nie mam z kim porozmawiać, a w takiej chwili jak ta, tak strasznie potrzebuję kogoś kto by nie bolał; nie wiem czy rozumiesz co chce powiedzieć, ale na tym etapie, w tym momencie, każdy kogo znam, boli, w taki czy inny sposób, mniej lub bardziej, przez słowa, zachowania, sytuacje, wiem, że to niedorzeczne, te moje pretensje i te moje niemożliwe do zaspokojenia potrzeby, ja wiem, rozumiem, jesteśmy tylko ludźmi i pewnie ja też ich bolę i pewnie jeszcze bardziej niż oni mnie, ale boże kurwa, potrzebuję przytulenia i wypłakania się i zrozumienia i akceptacji i czystego konta u kogoś, kurwa sama już nie wiem o co mi chodzi, ale pewnie o to, o to najbardziej, potrzebuję czystej karty i potrzebuję zacząć od nowa, chcę już wszystko zrobić jak należy, jasne, no pięknie, chyba już całkiem mi odjebało.
|
|
 |
Naucz mnie, jak żyć tam, gdzie Ciebie nie ma. Naucz mnie, jak zapamiętywać każdą Twoją czułość, by pączkowała wtedy, gdy jesteś daleko. Naucz mnie, jak nie budzić się z krzykiem, bo jesteś nie dla mnie. Naucz mnie, jak patrzeć na innych mężczyzn, by nie widzieć w nich Ciebie. | Marta Fox
|
|
 |
Coś pękło nagle w mojej duszy. Wybuchłam i nie kontrolowałam swoich słów. Nie zważałam uwagi na żadne emocje, które mi towarzyszyły. Nie chciałam tego robić. Czułam, że od wewnątrz niszczy mnie energia i ból. Czułam, że jestem wrakiem człowieka choć nie przyznawałam się na głos do tego. Po policzkach zaczęły płynąć łzy. Słowa stawały się niewyraźne, a ja zaczęłam upadać coraz bardziej. Emocje uchodziły z mojego ciała. Toksyna, którą zatruwałam się przez ostatnie miesiące powodowała, że doszczętnie skaziłam swoją duszę kłamstwami, bólem, smutkiem, który połączyłam z domieszką nienawiści. Krzyczałam sercem choć nie było słychać tego co chciałam. Krzyczałam słowami choć barwa głosu stała się neutralna. Krzyczałam duszą chociaż nikt nie słyszał tego co chciałam przekazać. I pomimo, że eksplodowałam i pozwoliłam sobie na kwadrans słabości to czuję, że moja niezależność i upartość jeszcze nie stoczyła tej jednej walki - najważniejszej walki na śmierć i życie.
|
|
 |
przy ostatniej naszej kłótni uświadomiłam sobie, że jutra może nie być i muszę pokazać Ci jak bardzo mi na Tobie zależy mimo że tak często mnie denerwujesz, a nawet o tym nie wiesz. i tak jesteś moim ideałem, który spełnia wszystkie moje zachcianki. kotkiem, który mruczy i ciągle chce się do mnie przytulać. misiem i pluszakiem, który pozwala mi trzymać głowę na swojej klatce piersiowej i wsłuchiwać się w stukot serca. mężczyzną, przy którym mogę czuć się najszczęśliwszą kobietą. wszystkim, co żywe i martwe, bo bez Ciebie nic nie ma, a z Tobą jestem i ja, szara, cicha, niezasługująca na szczęście, beznadziejna, z niską samooceną dziewczyna, która kocha Cię najbardziej na świecie.
|
|
 |
teraz marzę by móc się do kogoś przytulić, wygadać się, wypłakać, poprzeklinać na cały świat, wypić kilka kaw mimo, że mi nie wolno z nimi przesadzać, zjeść mnóstwo fistaszków i śmiać się w wniebogłosy, mam ochotę powiedzieć wszystkim, co mi w nich nie pasuje. tak cholernie, pragnę by świat, choć trochę nabrał w moich oczach barw.
|
|
 |
i wiesz,co.. i jest taki 17 lipiec 2013, godzina 18:05. i jest taka koszula, która ma jedno skojarzenie. i też są takie miejsca. i są takie gesty i czyny. i jest taki zapach. i są takie oczy. i jest taka duszyczka. i jest wszystko zawarte w kimś. i to właśnie w nim jestem tak na zabój zakochana. i to jest takie cholerne ciężkie. i to coraz bardziej się pogłębia. i już nikogo innego nie chce. i on jest mój. i nie chce by mnie opuścił. i pragnę by już było nasze pięćdziesięciolecie. i chcę tą dziesiątkę wnuków. i chcę opowiadać naszym prawnukom jak ich pradziadek się o mnie starał, gdy moja wredota była na większym poziomie niż inteligencja. i wiem, że zdania nie powinno się zaczynać od i. i na koniec powiem tylko tyle, że bez niego bym nie istniała. i... możecie mi mówić, że może to błąd, że ufam mu bardziej niż sobie, a mniej niż psychotropom. i mimo to zestarzeję się z nim. i tylko my. i dam mu poczuć, co to znaczy być milionem dolarów i milionem monet.
|
|
 |
Mija Cię w pośpiechu blisko setka osób wracających z utęsknieniem do domu lub biegnących na popołudniowy trening. Typowy marcowy dnień otoczony deszczową aurą. Tylko z Tobą nie jest jak na co dzień, prawda? Stoisz niezdolny do jakiegokolwiek ruchu. To dość irracjonalne, że serce złamało Ci się z hukiem, a nikt nie zauważył, nie podbiegł z pomocą. Nawet czas wciąż biegnie tym samym tempem.
|
|
 |
A z pustką, którą w sobie nosisz, gdzie do tej pory zaszłaś? | Licia Troisi
|
|
 |
Po jakimś czasie spotykasz go i dociera do ciebie jak bardzo byłaś głupia, jak naiwnie wierzyłaś w niemożliwe, jak wiele musiałaś poświęcić by być tylko zauważoną. Widzisz go i uświadamiasz sobie jak wielkim błędem było go kochać, jak wiele przez to straciłaś i kim się stałaś. Rozmawiasz z nim i już wiesz, że się nie zmienił, że to nadal ten sam dzieciak, tylko o kilka lat starszy. Patrzysz mu w oczy i nie dostrzegasz w nich nic wartościowego, nic co mogłoby być warte uwagi, nic czym mógłby ci zaimponować. Uśmiechasz się, ale już wiesz, że jest inaczej. Serce nie wariuje na jego obecność, nogi nie uginają się, kiedy w powietrzu wyczuwalny jest jego zapach. Podajesz mu rękę i żegnasz się, i nie myślisz, kiedy znów będzie ci dane go spotkać, już nie czekasz na niego w tramwaju, nie wypatrujesz zza szyby autobusu jego sylwetki na ulicy, już nie chcesz. Było, minęło. [ yezoo ]
|
|
 |
jesteś? gdzie jestes? szukam Cię a nie ma Cię obok. moje łóżko bez Ciebie jest tak dziwnie duże, puste, mało przytulne i smutne. chciałabym położyć teraz głowę na Twojej klatce piersiowej i słuchać bicia Twojego serduszka po drugiej stronie niż się znajduje. pragnę Cię tu.. och pragnę, daj buziaka.. nie ukrywaj, że nie chcesz. przytul mnie i trzymaj w swoich ramionach najmocniej. bądź zawsze, nie pozwól mi czekać, jesteś niezastąpiony.
|
|
 |
'zawsze razem?' - zapytał, a we mnie coś odżyło, tak jakbym na nowo mu zaufała. ucieszyłam się jak dziecko na punkcie świętego Mikołaja, że mam go tak blisko siebie, czułam jego dłoń na swoim ciele, on był przy mnie, bo kocha, naprawdę kocha i mu zależy.. doszło do mnie, że MY DWOJE, tak bardzo ZAKOCHANI ludzie, żyjemy miłością, nie bawimy się, my oddychamy wzajemnym powietrzem, jesteśmy dla siebie wszystkim, przetrwamy wręcz najgorszy sztorm. odpowiedziałam - tak i go pocałowałam, chciałam stworzyć z nim jedność w momencie, gdy poczułam się jego drugą połową, tą już jedyną.
|
|
 |
marzy mi się skok na bangee i lot balonem, a on ma lęk wysokości. marzy mi się mini chihuahua i gadająca papuga, a on nie chce zwierząt w domu. marzy mi się córka, a on tak bardzo chce syna. marzy mi się mały przytulny ślub, a on chce duże huczne wesele. marzy mi się wspólna nieprzespana noc w miejscu gdzie widać całe miasto, a on tak bardzo lubi spać. marzy mi się wielka sesja zdjęciowa, a on nie lubi lampy błyskowej. marzy mi się wielkie łóżko w przyszłości w naszym wspólnym gniazdku, a on woli male, bo chce mnie mieć jak najbliżej. moje marzenia są dowodem, że przeciwieństwa mimo wszystko do siebie pasują.
|
|
|
|