 |
Zaciskasz pięści, podnosisz głowę i ze łzami w oczach szepczesz, że wszystko się kurwa jakoś ułoży.
|
|
 |
Wszystkie szuje tego świata
Chciałyby Cię dziś rozszarpać
Nigdy nie trać prawdy z oczu
Nadszedł dziś czas patriotów
|
|
 |
Ile jeszcze błędów, ile dróg i zakrętów?
|
|
 |
na nowo karmimy się kłamstwami, na co dzień trwając w nich bez jakichkolwiek przeszkód, bo tak łatwiej? łatwiej oszukiwać samego siebie, zabijać podświadomość, by pozornie wyjść na prostą? marne realia rzeczywistości, zatruwasz własne życie po to by żyć, dzielisz sekundy, ponownie wstrzymując ból, niezrozumiałe schematy, parę niezabliźnionych ran, wciąż tracisz to co kiedyś warte było najwięcej, tracisz samego siebie. być martwym za życia, to już nieważne, kolejny haust powietrza, zakańczasz temat. / endoftime.
|
|
 |
Chcesz romantyka? Dla ciebie będę chuj wie kim
Jutro wieczorem, jeśli znów mi się nie urwie film
Będę rycerzem, jeśli wcześniej się nie wkurwię i
Nie wyląduję gdzieś na mieście w jakimś klubie z kimś
|
|
 |
Codziennie wstaje rano by przybić piątkę kumplom ;]
|
|
 |
idealizuję każdy detal Jego wnętrza w tak zgodną całość. pamiętam te minimalne rysy Jego życiorysu, nigdy nie był doskonały, nigdy też nie próbował tego zmienić. chociaż na co dzień wady górowały nad każdą z zalet, chociaż łamał serca, potrafił też kochać jak nikt inny. po brzegi wypełniał sobą serce, dodatkowo nieustannie ożywiając przy tym szczęście, On to konieczność, niczym tlen, czy coś znacznie cenniejszego. / endoftime.
|
|
 |
By z Twej osobowości workami wynosić inspirację.
|
|
 |
W życiu nie ma powrotów, czas nigdy nie zawraca.
|
|
 |
Nie pytaj mnie o nią, znasz ją doskonale, nie pytaj co Tobie dane lecz co Ty możesz zrobić dla niej
|
|
 |
Mamy parkiet dla siebie, ona ma na imię Erato.
Siemasz, ja Warszawski Antek, urodzony świtem w lato.
|
|
|
|