 |
pościel pachnie tobą, zamykam oczy - czuję Cię obok, otwieram je i znikasz - to był błąd
|
|
 |
znów ten stan, że nie wiem co mam robić,niby wszystko gra i niby o to chodzi
|
|
 |
ledwo mogę na Ciebie patrzeć, ale za każdym razem kiedy to robię wiem, że dalibyśmy sobie radę. wszędzie.
|
|
 |
miałem miłość, miałem głupią nadzieje, że może warto jeszcze pożyć. teraz samotność mam i bezsenne noce. i szaleństwo posiadam. jestem taki bogaty
|
|
 |
Moja skóra pogodziła się z brakiem Twojego ciepła. Moje oczy pogodziły się z brakiem Twojego widoku. Moje uszy pogodziły się z brakiem Twojego głosu. Mój nos pogodził się z brakiem Twojego zapachu. Już nawet mózg pogodził się z brakiem Ciebie, ale serce. Serce nadal nie pogodziło się z Twoim odejściem. / napisana
|
|
 |
Drogi są tak bardzo puste kiedy nie ma do kogo pójść. Noce są tak bardzo smutne kiedy nie ma nikogo kto zasypiałby przy naszym ramieniu. Bez tej jednej osoby nic nie jest takie jakie powinno być. Cierpienie wyżera nas od środka, a tęsknota sprawia, że nieustannie odwracamy się w tył. Miłość wcale nie jest najpiękniejszym stanem. Nie jest nim kiedy nie ma się nią z kim dzielić. Nadmiar niechcianej miłości torturuje, powoli aczkolwiek bardzo dogłębnie. Najpierw rozbija serce, później katuje myśli i duszę. Życie traci swój sens, a odnalezienie nowego wcale nie jest takie proste. Ciężko jest poukładać sobie świat kiedy wiesz, że przeszłość była lepsza, a przyszłość jest taka niepewna. Pragniesz innej rzeczywistości, bo ta, którą masz zadaje ból każdego dnia, a każdy nowo nabrany oddech wlewa siarkę w nasze płuca. Patrzysz na otoczenie zamglonym wzrokiem i czekasz aż cokolwiek się zmieni. Wszystko jest takie trudne, bo miłość, która miała uskrzydlać nas prawie zabiła. / napisana
|
|
 |
nienawidze tego, że kiedy krzycze, a krzycze jak opętany, to krzycze w pustke. nienawidze tego, że nie ma nikogo, kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się, jak przestać krzyczeć. nienawidze tego, że umre sam. umre sam na sam z przerażeniem.
|
|
 |
To przeszłość i słowa, które nie zostały wypowiedziane w odpowiednim czasie zniszczyły tą miłość. Żadne z nas się tego nie spodziewało, ale przyszła chwila kiedy pewność, że szczęście nas nie opuści, tak po prostu wyparowała. Nie zostało już nic, żadne z nas nie potrafiło walczyć o siebie. Byliśmy tacy marni, słabi i ciągle mijał czas, który tak bardzo oddalał nas od siebie. Upływał miesiąc za miesiącem i ani ja ani on nie był w stanie powiedzieć "przecież Cię potrzebuję, bądź przy mnie". To strach i być może duma zaciskała gardło, paraliżowała na samą myśl, że nie widzieliśmy się tak dawno, że być może nie ma już czego zbierać. Jednak moje serce nadal biło przepełnione najczystszą miłością, która tylko czekała aż będzie mogła mu się ofiarowywać. Nie było chwili kiedy myślałam, że chcę zrezygnować, bo już go nie kocham. Kocham go, nadal kocham, ale najwyraźniej nie jest to już potrzebne. / napisana
|
|
 |
płacze. idę ulicą i płacze. łzy mi wchodzą do ust. a taki byłem wesoły nie tak dawno, tak sobie szedłem w podskokach wesoło. a teraz płacze.
|
|
 |
często kocha się 'z przerwami'. to znaczy czasem jest tak, że aż brzuch boli i oczy pieką, a czasem jest tak, że 'można wytrzymać' i w ogóle myśli się mocno o czym innym
|
|
 |
W przeciągu jednej, krótkiej chwili świat zaczyna zmieniać się nie do poznania. Nie widzisz już kolorów, które tylko Ona wprowadzała w Twoje życie, teraz jest tylko szarość, która każdej nocy przypomina Ci o swoim istnieniu, gdy leżysz skulona pod miękką pościelą, a Ona wgniata Cię w łóżko jakbyś była owocem wyciskanym w blenderze. Każdego dnia przypomina Ci o tym, że jesteś sama, że najważniejsze co miałaś, odeszło, więc nie masz już po co iść dalej, bo każdy Twój krok jest bezsensowny i bezwartościowy. Nocą przy świetle lampki zapisujesz kolejno kartki papieru z nadzieją, że kiedyś odważysz się je wysłać, pieczętujesz każdą łzą lecz wiesz, że to co piszesz to i tak zbyt mało by wyrazić pustkę, która zadomowiła się w Twoim sercu. Otwierasz szczelnie zasłonięte okno, patrzysz na ludzi, którzy w pośpiechu śpieszą się do domów by choć trochę czasu spędzić z bliskimi. Nogi uginają Ci się z bezsilności, a łzy wyżerają dziury w twarzy. Ból jest nie do zniesienia, poddajesz się. Już czas.
|
|
 |
mam nadzieje, że znika się łagodniej niż umiera
|
|
|
|