 |
oh, witam Pana. może chce Pan kawy? herbaty? coś do jedzenia? proszę, niech się Pan nie krępuje. spędzimy ze sobą trochę czasu, porozmawiamy, zwiedzimy kilka miejsc. będzie Pan zadowolony. ale bardzo proszę, niech się Pan nie zakochuje, bo nie będę potrafiła odwzajemnić Pańskich uczuć.
|
|
 |
kolejna taka noc. trzecia? czwarta? nie wiem, ale znowu nie mogę spać. tylko leżę bezczynnie szczelnie owinięta kołdrą. moje ciało jest całkowicie bezwładne, straciłam nad nim kontrolę. czuję jak jego ciężar ugina materac. jak gorąca skóra ogrzewa poduszki. rozglądam się po pokoju. mój wzrok zatrzymuje się na drzwiach przez dłuższą chwilę. jakbym miała nadzieje, że ktoś przez nie zaraz wejdzie. ogarnia mnie chłód. w tym momencie jedynie wędrujące po policzkach łzy emanują ciepłem. zaciskam powieki. miałam już nie płakać. miałam nie okazywać słabości nawet przed samą sobą. widzę najróżniejsze obrazy, sceny jakby wyjęte z przeszłości. widzę każdego z nich, po kolei, dokładnie jak wtedy. widzę dlaczego akurat oni, co kochałam w nich najbardziej, ale także jak cierpią, jak z obojętnością odchodzą, jak wszyscy odwracają się do mnie plecami. nie mogę spać. przeszłość zbyt mocno doskwiera mi na sercu.
|
|
 |
Wiesz, co było dla mnie najtrudniejsze po rozstaniu? Najtrudniej było mi się przyzwyczaić do myśli, że już nie przyjedziesz do mnie, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie usłyszę Twojego głosu. Nie umiałam pogodzić się z tym, że nie spotkam Cię gdzieś chociażby przypadkiem, że nie dotknę Twojego ciała, nie przytulę do swojego serca. Ta świadomość dotykała mnie tak bardzo, że wywoływała ogromny ból promieniujący do każdej komórki mojego ciała. Kiedy przychodził wieczór ja wariowałam z rozpaczy, że nie widziałam Cię kolejny dzień, że znów nie wiem co u Ciebie. Czułam się taka beznadziejna i bezsilna, bo nie mogłam nic zrobić, aby zmniejszyć swoje cierpienie. Bardzo długo uczyłam się samotności, pustych dni i bardzo długo przyzwyczajałam się do tego, że telefon już wcale nie dzwoni, a Ciebie tak po prostu przy mnie nie ma. / napisana
|
|
 |
to nie jest tak, że to co było nic dla mnie nie znaczy, ale wszystko się zmieniło, kochanie. to nie z twoim imieniem zaczynam i kończę dzień. to nie twoja twarz pojawia mi się we snach. to nie o tobie rozmyślam przez większość czasu. nie pamiętam ile łyżek cukru sypiesz do kawy. jaki zapach ma perfum, którym przed każdym wyjściem się psikasz. przy jakiej muzyce najlepiej odpoczywasz. ile szlugów dziennie palisz. nie pamiętam jakim kodem odblokowujesz telefon. co robisz, gdy coś pójdzie nie po twojej myśli. jakie piwo lubisz najbardziej. na której poduszce zawsze leżałeś. jakie filmy razem oglądaliśmy. gdzie planowałeś mnie zabrać. zapomniałam jakim rytmem bije twoje serce, gdy jesteś szczęśliwy. zapomniałam jakim uśmiechem zawsze mnie witałeś. zapomniałam jaki kolor mają twoje oczy. zapomniałam wszystko to co w tobie kochałam, proste.
|
|
 |
Próbujesz uciekać przed miłością? Okej, uciekaj. Biegnij najszybciej jak potrafisz tylko uważaj, miłość prędzej czy później i tak Cię dogoni. To Cię wcale nie ominie. Miłość dopada nas wszystkich, nawet jeżeli nie chcemy tego uczucia i bronimy się przed nim rękami i nogami. Ona nawet nie pyta czy jej chcesz, ona po prostu wchodzi do Twojego serca i rozgaszcza się jakby była u siebie. / napisana
|
|
 |
Chyba nigdy nie zapomnę jak bardzo bolało kiedy podczas jednej z kłótni powiedział mi, że mam iść i znaleźć sobie innego faceta, który będzie lepiej o mnie dbał i jeszcze bardziej starał się niż on. Nie zapomnę jak źle się czułam kiedy po długiej rozłące wybrał kolegów i imprezę zamiast mnie. Nie wymarzę z pamięci tego jak ranił mnie swoim zachowaniem kiedy między nami robiło się coraz gorzej. Nie potrafię zapomnieć jak napisał mi, że potrzebuje spokoju oraz odizolowania i mam się z nim nie kontaktować. Nie zapomnę tego wszystkiego, bo każda z tych chwil sprawiała, że pękało mi serce, ale wiesz, mimo to kochałam go i chciałam o niego walczyć, bo nie wyobrażałam sobie bez niego życia. Chciałam być przy nim i próbować go zmienić. Zależało mi na tym aby wreszcie zrozumiał, że jest najważniejszy i nie potrzebuję nikogo innego. Ja każdego dnia starałam się aby uwierzył w siebie i w to, że ktoś może go naprawdę pokochać, bo wszystko wskazywało na to, że zwątpił w samego siebie. / napisana
|
|
 |
Kolejny raz znalazłam się w tym samym klubie. Kolejny raz ktoś łapie moją rękę i mówi 'chodź, zatańcz ze mną, tak bardzo mi się podobasz'. Kolejny raz kręcę głową zaprzeczając i udaję niedostępną. Kolejny raz piję drinki i obserwuję facetów, którzy polują na samotne kobiety. Kolejny raz zaczepia mnie jakaś sfrustrowana dziewczyna i zaczynamy się przepychać. Kolejny raz uśmiecham się do przypadkowych mężczyzn, a później znikam. Kolejny raz spotykam Twoich znajomych, którzy z pewnością opowiedzą Ci ciekawą historię na mój temat. Kolejny raz szukam Ciebie chociaż wiem, że jesteś gdzieś indziej. Kolejny raz wracam do domu nad ranem, z rozmazanym makijażem. Kolejny raz staram się zapomnieć, chociaż tak naprawdę nie potrafię, bo przecież żaden sposób nie jest dobry, aby wygonić Cię z mojej głowy. / napisana
|
|
 |
Znalazłam dłonie, które dotykają mnie w podobny sposób jak Twoje. Znalazłam oczy, które mają odcień podobny do Twoich i które patrzą na mnie z równie wielką pasją z jaką patrzyłeś na mnie Ty. Znalazłam usta, które wypowiadają słowa w taki sposób, że mogłabym słuchać ich bez końca, tak jak mogłam słuchać Ciebie. Usta, które całują w równie delikatny i jednocześnie stanowczy sposób w jaki całowałeś mnie Ty. Znalazłam człowieka, który mógłby dać mi wiele szczęścia, a może nawet i miłości, ale ciągle jesteś Ty, a moje uczucie do Ciebie stworzyło jakąś tarczę ochronną, która sprawia, że z pewnością go do siebie nie dopuszczę. / napisana
|
|
 |
Tłumie w sobie te wszystkie emocje, które paraliżują moje ciało. Nie mówię o nich, ponieważ nie odczuwam takiej potrzeby. Jednak to bardzo boli. To trzymanie wszystkiego w sobie. Bo może z pozoru to nie jest złe, ale znów przyjdzie ten moment, ta chwila kiedy coś w moim ciele się złamie, a ja zaś sama zacznę się wić z bólu, który zostanie przepełniony różnymi uczuciami. Nie wiem czy będę w stanie sobie na nowo poradzić, kiedy kolejna cząstka mnie zostanie wystawiona na próbę, której nie będę w stanie przetrwać. Przecież to tak bardzo boli i niszczy całą duszę od środka. Chcę, a wręcz pragnę z tym walczyć, ale nie wiem czy jestem w stanie przechodzić przez kolejną serię upadków i porażek. A zaś z drugiej strony nie jestem w stanie wytrzymać tego co dzieje się teraz ze mną. Cholera, znów wpadłam w ten stan obojętności połączonego z tęsknotą. Na nowo muszę wybierać co będzie dla mnie dobre pomimo, że nie mam pojęcia, którą drogę wybrać.
|
|
 |
Jeżeli boisz się usłyszeć jak bardzo cierpiałam kiedy nie było Cię przy nie, to nie martw się, ja o niczym Ci nie opowiem. Ból schowam w sobie, w smutne oczy postaram się wlać radość, a na ustach namaluję uśmiech. Postaram się ukryć cierpienie tak żeby nam nie przeszkadzało. One wypełnia mnie niemalże całą, ale nie bój się, ja znajdę miejsce na szczęście. Serce poskładam w całość, a Ty mi pomożesz w tym samą swoją obecnością. Uzdrowisz też duszę, zabierzesz tęsknotę. Pomożesz mi normalnie żyć, jeżeli tylko wrócisz. Więc nie bój się, już więcej nie będę Cię o nic oskarżać, już przecież wiesz o moim smutku i zmarnowanych dniach, a ja oszczędzę Ci wszelkich szczegółów. Obiecuję, że nie będę ciągle wracać do tego jak źle czułam się kiedy starałam się nie rezygnować z życia. Nie chcę żeby te wspomnienia nas zniszczyły, żeby stanęły między nami blokując dostęp miłości. Nie pozwolę na to, zobaczysz. / napisana
|
|
 |
Nie powinniśmy ciągle odwracać się za siebie. Nie powinniśmy żyć przeszłością. Ja wiem, ja o tym wszystkim wiem, ale często jeszcze tak trudno mi żyć teraźniejszością. Przeszłość była prostsza, radośniejsza. Mam wrażenie, że wtedy wszystko układało się lepiej, a teraz nagle ktoś zabrał wszystkie barwy, ukradł słońce i sprawił, że ciągle pada deszcz. Teraźniejszość sprawia, że przeraźliwie boli mnie serce, a dusza nie wytrzymuje całego tego napięcia. Teraźniejszość i perspektywa przyszłości maluje na mojej twarzy strach, bo niczego nie jestem pewna. Boję się, że nie nadejdzie dzień, w którym odnajdę sens swojego życia. Boję się normalnie żyć, boje się ruszyć z miejsca. Tylko co za ironia, bo znudziło mi się tkwienie w jednym martwym punkcie i patrzenie jak ucieka mi czas. Tak często mam wrażenie, że moje życie jest jakąś dziwną grą, dla której nikt nie przewidział zasad, a ja sama po prostu się w nim gubię - jak małe wystraszone dziecko. / napisana
|
|
 |
jak dobrze..jestem z tobą, tak mi serce bije, myślałem 'człowiek nie ma serca'
|
|
|
|