 |
Usiądź na chwilę, spójrz mi w oczy, złap ze rękę
daj mi odpocząć, zanim tutaj wymiękne
zanim uklękne błagając o tą chwilę
w której mógłbym nie myśleć o tym co spierdoliłem
|
|
 |
i wiem że kieliszek nie jest zadnym rozwiązaniem
ale skąd zebrać siły na tą pieprzoną gonitwę
|
|
 |
dziś jesteśmy ponad tym co budzi nasze troski. dziś chcemy do końca pić i zgubić obowiązki
|
|
 |
powiedz, co masz z życia... Ja mam parę ran nie do zszycia.
|
|
 |
nie wiem co Ty kurwa do mnie mówisz, ale jesteś przystojny, więc mów dalej .
|
|
 |
wiem, że to chore ale czułem, że się uda. to silniejsze niż ja, zrozum, serce nie sługa.
|
|
 |
smak Twoich ust, gdy zapieram Ci dech
|
|
 |
sam widzisz przecież Boże, że dziś nie jest najłatwiej , proszę zrób coś z tym, bo może istniejesz naprawdę
|
|
 |
może jesteśmy ludźmi nie jest obce nam co ludzkie , ale proszę Boże chociaż, k*rwa, zabierz nam te wódkę
|
|
 |
choć od początku trzymaliśmy się za ręce to dopiero na 11 Cię pocałowałam
|
|
 |
niedawno bylismy dziecmi a swiat był piękny, potem doszły problemy, uczucia, jakieś błędy i tylko lustro przypomina, ze jesteś tu wciąż i hemoglobina, gdy wypływa z kaleczonych rąk
|
|
 |
teraz mówiąc szczerze już nie wiem co to sen
|
|
|
|