|
Przyszła do domu z płaczem. Od razu pobiegła do swojego pokoju. Chwyciła ich wspólne fotografie. Zaczęła je drzeć krzycząc przy tym, że to już koniec. Nagle ktoś nawet nie pukając wszedł do jej pokoju. Chciała już krzyczeć ale zobaczyła, że to jej sześcioletni brat ze swoją ulubioną przytulanką. Mały chłopiec podał jej maskotkę i przytulając ją szepnął 'wszystko będzie dobrze'. Jego dobre serduszko było jedynym powodem, dla którego na jej twarzy znów mógł pojawić się uśmiech.
|
|
|
Przyszła do domu z płaczem. Od razu pobiegła do swojego pokoju. Chwyciła ich wspólne fotografie. Zaczęła je drzeć krzycząc przy tym, że to już koniec. Nagle ktoś nawet nie pukając wszedł do jej pokoju. Chciała już krzyczeć ale zobaczyła, że to jej sześcioletni brat ze swoją ulubioną przytulanką. Mały chłopiec podał jej maskotkę i przytulając ją szepnął 'wszystko będzie dobrze'. Jego dobre serduszko było jedynym powodem, dla którego na jej twarzy znów mógł pojawić się uśmiech.
|
|
|
-Chcesz z nim być? -Tak.. i nie.. -..? -Tak, bo jest jedyną osobą, którą naprawdę pokochałam. Nie, bo Jego szczęście stawia ponad wszystko, a wiem, że nie jestem spełnieniem Jego marzeń.
|
|
|
-Co byś chciała na urodziny? -Ciebie.. -Zapakować?
|
|
|
Kobiety potrafią kochać mężczyzn nawet za ich wady.
|
|
|
Jestem przy Tobie, nawet gdy tego nie widzisz.
|
|
|
Dalej maly okruchu mojego serca, wytrzymaj jeszcze..
|
|
|
Była sobie mała dziewczynka, która nie znała miłości, dopóki ktoś nie złamał jej serca.
|
|
|
Zaopiekuj się moim sercem - zostawiłam je przy Tobie.
|
|
|
To tak, jakbyś codziennie rano otwierał moje ledwo zagojone rany i co dzień od nowa wbijał sztylet w moje pęknięte serce..
|
|
|
Udawała silną kobietę, którą nic i nikt nie może złamać. Tak naprawdę miała serce tak delikatne, jak z papieru, sztuczny uśmiech, a łzy przy których inni myśleli, że są ze szczęścia, naprawdę były z bólu. Nosiła długie rękawy, ręce miała całe w sznytach po cięciu. Wszyscy patrzyli na to, jak się zachowuje. Gdyby popatrzyli jej w oczy, zobaczyliby smutek, jakiego nigdy dotąd nie widzieli. Strach, jakby gonił za nią bandyta z nożem i tą bezradność, która doszczętnie ją niszczy.
|
|
|
Ale teraz kiedy wiem, wokół czego kręci się to moje ''wszystko'' robi się coraz mniej bezpiecznie. Kiedy wiem, co należy zniszczyć by usunąć stąd całą mnie, jest mi do tego coraz bliżej. Coraz bardziej chwilami mam ochotę to zniszczyć i zdaję sobie sprawę, że kiedyś w przyszłości będę musiała to zrobić, bo tak robią wszyscy. A chciałabym mieć chociaż pewność, że to wszystko jakoś dobrze się skończy. Że nie będę musiała zapomnieć o niczym i nic nie będzie boleć. Lecz przecież to nie jest możliwe. Na pewno ból dopadnie mnie w końcu jeśli nie na jednym, to na kolejnym zakręcie. I umrę na wszystko co dotąd mnie bawiło, bo niczego nie będzie.
|
|
|
|