 |
ta, przez to wszystko pozbawiłam się paznokci. nieźle nie? / kszy
|
|
 |
a wiesz co mnie boli najbardziej? to, że jego boli przeze mnie.. / kszy
|
|
 |
ile można okłamywać siebie i innych nawzajem ? miesiąc, dwa, ale nie pół roku. przynajmniej ja dłużej nie potrafię i za cholerę nie wiem co robić. / kszy
|
|
 |
"wyglądasz jak ćpun, co jest?" zapytał. "nic" - szybko odpowiedziałam rzucając torbą na ziemie. "o. ciekawie,ciekawie. to co jest?" ponowił swoje pytanie. "nic kurwa no, nic! nie radze sobie i tyle! za dużo myśli mam." mówiłam ze łzami w oczach. zapanowała cisza. "ej,ej. kto jak kto, ale Ty? za dużo myśli? e chyba nie." odpowiedział podkładając mi nogę i obiecując rozmowę. tak, wkurwia. ale uwielbiam mieć świadomość, że tak - tylko mnie. / kszy
|
|
 |
znowu trzeba udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, że nie ma niczego na rzeczy./ kszy
|
|
 |
nigdy więcej tak na mnie nie patrz. nigdy. / kszy
|
|
 |
złap mnie za rękę i wykrzycz, że nie odpuścisz./ kszy
|
|
 |
usiądź ze mną, porozmawiaj w końcu i bądź. bo jesteś mi teraz cholernie potrzebny. / kszy
|
|
 |
"kocham Cię, kocham jak siostrę! :)" dało mi większą radość niż myśl, że za mną stoi cały najważniejszy asortyment tego ogniska. / kszy
|
|
 |
nie ma nic piękniejszego niż moment kiedy w życiu pierdoli Ci się dosłownie wszystko, a Ty masz tą jedyną osobę na której możesz polegać. tą do której dzwonisz w środku nocy, a ona boso przybiega pod Twój blok bo z rozpędu zapomina o butach. przytula Cię. niby prymitywny gest, a potrafi zdziałać tak nie zwykle wiele. osoba, która potrafi doprowadzić Cię do ataku śmiechu chociaż od samego rana masz ochotę wybuchnąć spazmatycznym płaczem. ta, dzięki której przez chwilę zapominasz o bagnie w którym toniesz i zaczynasz się łudzić, że ten cały burdel ma jakikolwiek sens.
|
|
 |
- nienawidzę jak płaczesz kochanie. - powiedział z troską w głosie. - cudownie wyglądasz z nosem upapranym w tuszu, posklejanymi od łez rzęsami, ale mimo wszystko. patrzyła na niego swoimi orzechowymi tęczówkami, wypełniającymi się na nowo łzami. - jesteś piękna kochanie. nawet taka niewinna, rozhisteryzowana, roztrzęsiona. wtuliła się w niego. - jednak jeszcze piękniejszy jest fakt, że mogę wytrzeć te łzy swoim osobistym rękawem, maleńka.
|
|
 |
pukać to Ty sobie tym ptaszkiem w drzwi możesz, kochanie.
|
|
|
|