głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika anditwasallyellow

jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją  że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie  zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc  który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy  a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy  wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.'   przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru  leżącym na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali  że spadała z okna krzycząc jego imię.

abstracion dodano: 4 luty 2020

jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją, że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie, zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc, który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy, a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy, wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.' - przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru, leżącym na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali, że spadała z okna krzycząc jego imię.

kocham to rozkoszne drżenie mojego ciała  kiedy widzę go po raz pierwszy od tak dawna. powiedziałabym co wtedy czuję  ale takich rzeczy nie mówi się na głos.

abstracion dodano: 4 luty 2020

kocham to rozkoszne drżenie mojego ciała, kiedy widzę go po raz pierwszy od tak dawna. powiedziałabym co wtedy czuję, ale takich rzeczy nie mówi się na głos.

wracając tutaj i czytając samą siebie  budzę każde wspomnienie jak niedźwiedzia z zimowego snu. i pomyśleć  że gdybym czytała to samo rok czy dwa wcześniej nie posiadałabym się z przeszywającego mnie bólu. natomiast dziś się uśmiecham na te same wspomnienia. z czasem łagodnieją  są wybrakowane. zostają wyłącznie jako te dobre. nie  czas nie leczy ran  ale pozwala zapomnieć o bólu. i przy okazji nasuwa się jeszcze jeden wniosek. dobre rzeczy w życiu zaczynają nas spotykać dopiero wtedy  gdy nabierzemy dystansu do tych złych.

abstracion dodano: 4 luty 2020

wracając tutaj i czytając samą siebie, budzę każde wspomnienie jak niedźwiedzia z zimowego snu. i pomyśleć, że gdybym czytała to samo rok czy dwa wcześniej nie posiadałabym się z przeszywającego mnie bólu. natomiast dziś się uśmiecham na te same wspomnienia. z czasem łagodnieją, są wybrakowane. zostają wyłącznie jako te dobre. nie, czas nie leczy ran, ale pozwala zapomnieć o bólu. i przy okazji nasuwa się jeszcze jeden wniosek. dobre rzeczy w życiu zaczynają nas spotykać dopiero wtedy, gdy nabierzemy dystansu do tych złych.

Halo  jest tu jeszcze kto?

abstracion dodano: 21 stycznia 2020

Halo, jest tu jeszcze kto?

Przychodzi tu. I pisze. Zbłąkana dusza. Pragnąca  by ktoś ją wysłuchał. Zbyt nieśmiała  by poprosić o to głośno. Przepełniona obawami  że w bezpośredniej konfrontacji spotka się z odrzutem. Szyderczym śmiechem  który wykpi jej nadzieje na zrozumienie.

definicjamiloscii dodano: 7 marca 2018

Przychodzi tu. I pisze. Zbłąkana dusza. Pragnąca, by ktoś ją wysłuchał. Zbyt nieśmiała, by poprosić o to głośno. Przepełniona obawami, że w bezpośredniej konfrontacji spotka się z odrzutem. Szyderczym śmiechem, który wykpi jej nadzieje na zrozumienie.

Irracjonalne jest to  że pojawiam się tu znienacka  po półtora roku  żeby napisać jedynie te kilkadziesiąt słów i na nowo zniknąć. Jestem osiem lat starsza  niż w momencie  kiedy pojawiły się tu moje pierwsze teksty   i pewnym faktem jest to  że ta strona i ten profil wciąż we mnie żyje  jako początek czegoś  co mocno mnie kształtowało i budowało jako człowieka. Czuję się tak jakbym chodziła po opuszczonym cmentarzu  gdzie leży tylko to  co materialne  ale tak wyraźnie odczuwasz to  co wewnątrz... :

definicjamiloscii dodano: 6 marca 2018

Irracjonalne jest to, że pojawiam się tu znienacka, po półtora roku, żeby napisać jedynie te kilkadziesiąt słów i na nowo zniknąć. Jestem osiem lat starsza, niż w momencie, kiedy pojawiły się tu moje pierwsze teksty - i pewnym faktem jest to, że ta strona i ten profil wciąż we mnie żyje, jako początek czegoś, co mocno mnie kształtowało i budowało jako człowieka. Czuję się tak jakbym chodziła po opuszczonym cmentarzu, gdzie leży tylko to, co materialne, ale tak wyraźnie odczuwasz to, co wewnątrz... :)

Gdzieś mam jego przeszłość  bo pamiętam swoją. Gdzieś mam to  co mówią o tym  jaki potrafił być   ja też nie świeciłam przykładem. Ranił  łamał serca  pozostawiał po sobie bałagan... i dzisiaj powinnam może obawiać się  że to samo zrobi tu  w moim życiu. Sęk w tym  że ja też bez głębszych słów wyjaśnień oświadczałam  że  to nie to  i wypisywałam się z czyjegoś jutro  które tak skrzętnie planował z moim udziałem. Odwracałam się na widok łez  nic sobie z nich nie robiąc. Zgasiłam empatię. Zobojętniałam na uczucia innych. Poszliśmy w dalszą podróż z życia   z takimi bagażami. Absolutnie nienastawieni na to  że w naszej relacji możemy napotkać na coś wartego uwagi na dłużej  ale zaciekawieni tym  co może nam dać. Minęły setki wspólnych dni  siedzimy w tym samym pociągu życia  a na każdej stacji wysiadamy razem  żeby zobaczyć i doświadczyć jak najwięcej   ale wspólnie.

definicjamiloscii dodano: 6 marca 2018

Gdzieś mam jego przeszłość, bo pamiętam swoją. Gdzieś mam to, co mówią o tym, jaki potrafił być - ja też nie świeciłam przykładem. Ranił, łamał serca, pozostawiał po sobie bałagan... i dzisiaj powinnam może obawiać się, że to samo zrobi tu, w moim życiu. Sęk w tym, że ja też bez głębszych słów wyjaśnień oświadczałam, że "to nie to" i wypisywałam się z czyjegoś jutro, które tak skrzętnie planował z moim udziałem. Odwracałam się na widok łez, nic sobie z nich nie robiąc. Zgasiłam empatię. Zobojętniałam na uczucia innych. Poszliśmy w dalszą podróż z życia - z takimi bagażami. Absolutnie nienastawieni na to, że w naszej relacji możemy napotkać na coś wartego uwagi na dłużej, ale zaciekawieni tym, co może nam dać. Minęły setki wspólnych dni, siedzimy w tym samym pociągu życia, a na każdej stacji wysiadamy razem, żeby zobaczyć i doświadczyć jak najwięcej - ale wspólnie.

Najtrudniej jest liczyć do dwudziestu czterech. Doba ma cholernie trudny wymiar  bo czujesz ciężar każdej przemijającej godziny   dzisiaj  w dniu który się nie powtórzy  nie wróci. Liczeniu do dwudziestu czterech towarzyszy przemijanie i umykająca szansa. Wewnętrznie czujesz  że powinieneś wykorzystać moment  wziąć się w garść  pójść po  swoje . Tylko co jest  twoje ? W każdych kolejnych dwudziestu czterech godzinach błyska pytanie  jak je przeżyć  by znów nie znaleźć się w martwym punkcie  gdzie po prostu nic nie wiesz. Teraz upijasz łyk herbaty  dwudziesta trzecia trzydzieści. Za moment minie kolejna pełna doba  położysz się do łóżka  zamkniesz oczy i pomyślisz o swoich marzeniach. Przyjdą kolejne dwadzieścia cztery godziny   czy odważysz się zawalczyć o to  by nie marzyć... a wspominać?

definicjamiloscii dodano: 6 marca 2018

Najtrudniej jest liczyć do dwudziestu czterech. Doba ma cholernie trudny wymiar, bo czujesz ciężar każdej przemijającej godziny - dzisiaj, w dniu który się nie powtórzy, nie wróci. Liczeniu do dwudziestu czterech towarzyszy przemijanie i umykająca szansa. Wewnętrznie czujesz, że powinieneś wykorzystać moment, wziąć się w garść, pójść po "swoje". Tylko co jest "twoje"? W każdych kolejnych dwudziestu czterech godzinach błyska pytanie, jak je przeżyć, by znów nie znaleźć się w martwym punkcie, gdzie po prostu nic nie wiesz. Teraz upijasz łyk herbaty, dwudziesta trzecia trzydzieści. Za moment minie kolejna pełna doba, położysz się do łóżka, zamkniesz oczy i pomyślisz o swoich marzeniach. Przyjdą kolejne dwadzieścia cztery godziny - czy odważysz się zawalczyć o to, by nie marzyć... a wspominać?

Zapadła między nami niezręczna cisza. Oboje nie wiedzieliśmy  co zrobić  żeby ją przełamać  więc po prostu zaczęliśmy się od siebie oddalać...

sentymentalna_marzycielka dodano: 15 maja 2017

Zapadła między nami niezręczna cisza. Oboje nie wiedzieliśmy, co zrobić, żeby ją przełamać, więc po prostu zaczęliśmy się od siebie oddalać...

Po latach moje szczęście ma 178 cm wzrostu  dwudniowy zarost  oczy w kolorze bezchmurnego nieba i najbardziej rozbrajający uśmiech na świecie. I jak to zwykle bywa jego  szczęście  nie nosi mojego imienia.

sentymentalna_marzycielka dodano: 14 maja 2017

Po latach moje szczęście ma 178 cm wzrostu, dwudniowy zarost, oczy w kolorze bezchmurnego nieba i najbardziej rozbrajający uśmiech na świecie. I jak to zwykle bywa jego "szczęście" nie nosi mojego imienia.

Zawiodłeś... A ja tak bardzo w Ciebie wierzyłam...

sentymentalna_marzycielka dodano: 14 maja 2017

Zawiodłeś... A ja tak bardzo w Ciebie wierzyłam...

Być może mój uśmiech nigdy nie będzie tak wesoły i szczery jak ten dzięki niemu.Może już nigdy nie zabije mi mocniej serce niż za każdym razem na jego widok.Wiem że już nigdy nikt nie złamie mi serca w ten sam sposób co On.Już nigdy nie będę w pełni gotowa żyć bez niego i jego pieprzonego samego bycia przy mnie.Kiedyś może naprawdę uda mi się żyć samą sobą.Może kiedyś uda mi się już o nim nie pamiętać tak jak teraz.Być może nigdy już nie zaznam takiej miłości jak z nim i nie zdarzy się mi zakochać się tak mocno znów.Wiem tylko że musiałam zamknąć ten rozdział.Tak nagle jakby ktoś uderzył mnie pięścią w twarz ocknęłam się i wiedziałam że to ostatnie wyjście.Próbowałam prosiłam starałam się.Wszystko poszło na marne i nic już nie zaboli tak jak samo to wymuszone odejście i decyzja która wywróciła życie do góry nogami.Nic już nie będzie mnie niszczyć jak On prócz samych narkotyków i alkoholu.Nic już nie zrani tak mocno że nie będę mogła do końca pozbierać się na nowo. longing kills

longing_kills dodano: 2 maja 2017

Być może mój uśmiech nigdy nie będzie tak wesoły i szczery,jak ten dzięki niemu.Może już nigdy nie zabije mi mocniej serce,niż za każdym razem na jego widok.Wiem,że już nigdy nikt nie złamie mi serca w ten sam sposób,co On.Już nigdy nie będę w pełni gotowa żyć bez niego i jego pieprzonego samego bycia przy mnie.Kiedyś może naprawdę uda mi się żyć samą sobą.Może kiedyś uda mi się już o nim nie pamiętać,tak jak teraz.Być może nigdy już nie zaznam takiej miłości jak z nim i nie zdarzy się mi zakochać się tak mocno znów.Wiem tylko,że musiałam zamknąć ten rozdział.Tak nagle jakby ktoś uderzył mnie pięścią w twarz,ocknęłam się i wiedziałam,że to ostatnie wyjście.Próbowałam,prosiłam,starałam się.Wszystko poszło na marne i nic już nie zaboli tak,jak samo to wymuszone odejście i decyzja,która wywróciła życie do góry nogami.Nic już nie będzie mnie niszczyć jak On,prócz samych narkotyków i alkoholu.Nic już nie zrani tak mocno,że nie będę mogła do końca pozbierać się na nowo./longing_kills

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć