 |
Od kilku miesięcy nie żyje. Chodzi mówi, czuje, oddycha - dla mnie umarł / i.need.you
|
|
 |
spoglądasz w okno,nie? w końcu tak bardzo lubisz miasto nocą. patrzysz na gwiazdy i to co dzieje się na ulicy - zawsze byłeś wszystkiego ciekaw. odpalasz fajkę, i zaciągasz się dymem. masz teraz chwilę na myślenie. jeden mały moment w ciągu dnia, kiedy możesz odpocząć. jakie myśli przechodzą przed Twoją głowę? uczelnia, praca, kobieta, pasja? pewnie jest ich tak dużo,że nie wiesz na czym się skupić. a jednak - zatrzymujesz się na chwilę, i cofasz kilkanaście miesięcy wstecz. uśmiechasz się, czy wkurwiasz? przed oczami staje Ci obraz mojej osoby. jakie są te wspomnienia? jakie są w tym momencie Twoje myśli? jak dużo pamiętasz? jak bardzo utkwiło to w Tobie? chciałabym wiedzieć, czy byłam kiedyś, choć przez chwilę ważna... / veriolla
|
|
 |
zmienił mnie. bardziej, niż ktokolwiek. te kilkanaście miesięcy, gdy przez moje życie przeplatało się Jego imię, sprawiły, że nie jestem już tą samą osobą. ranię, bardzo mocno, choć nigdy tego nie robiłam. odsuwam się od ludzi, nie potrafiąc im ufać. bawię się facetami, tak jak zabawiono się mną. jestem tak bardzo inna, niż kiedyś. tak bardzo obca, i tak mało szczęśliwa. / veriolla
|
|
 |
A najcenniejszą rzeczą, jaką dotychczas dostałam była obecność. Proste słowa, które utwierdzały w przekonaniu, że jest ktoś na kogo mogę liczyć, bo po prostu jestem ważna. To było dobre uczucie. Bezpieczeństwo, które dawała tylko obecność. Szczęście, które zapewniał jeden człowiek. To właśnie było coś na co warto pracować i czekać. To szczęście, które w powietrzu mieszało się z cząsteczkami miłości i tym samym dawało oddychać. Wtedy nie przeszkadzało nawet to, że co chwilę potrafiłam krztusić się tą radością, bo był ktoś, kto zawsze ściągał mnie na ziemię jednocześnie nie każąc mi przestać marzyć. Dobrze wiedział, że właśnie on jest tym marzeniem, a nie można zabronić miłości, nikomu. Może dlatego po prostu był i pozwalał mi cieszyć się tą obecnością. A może po prostu kochał i wiedział ile łez kosztowałoby mnie jego odejście, bo miał świadomość, że w miłości wszystko działa w dwie strony, mimo tylko jednego, wspólnego serca. /dontforgot
|
|
 |
|
chodzę wyprostowana, z uśmiechem na twarzy. przeciwstawiam się problemom, staram się rozwiązywać tak, by nie wadziły w moim życiu. uśmiecham się do wspomnień, nareszcie. jednak bywają dni, gdy zwyczajnie się zginam. gdy nogi uginają się pod masą chwil z przeszłości, które właśnie przywędrowały do mojej głowy w formie wspomnianych wcześniej wspomnień. mam wtedy zwyczajnie dość - znikam. nie ma mnie wtedy dla nikogo. zamykam się w pokoju i się poddaję. najzwyczajniej w świecie pokonują mnie chwile słabości, które posiada chyba każdy z nas.
|
|
 |
Niech się wszystko wali, ale między nami musi być dobrze. To jest podstawa mojego funkcjonowania, bo tylko nasze wspólne szczęście pozwala mi trwać i radzić sobie ze wszystkim.
|
|
 |
Ze wszystkich rzeczy wiecznych - miłość jest tą, która trwa najkrócej.
|
|
 |
Przepraszam, że wciąż na Ciebie czekam
|
|
 |
Potrzebuję Ci dziś bardziej niż kiedykolwiek, pomimo tego że kazałam Ci zniknąć jakiś czas temu.
|
|
 |
Cho*erna bezsilność, gdy mimo szczerych chęci, nie możemy zrobić nic, by było jak dawnej.
|
|
 |
muszę odpocząć. od tego miasta, od tych ludzi, od natłoku wydarzeń. potrzebuję przerwy, bo dopadają mnie wątpliwości, bo zaczynam wierzyć, że wszystkie plotki mogą okazać się prawdą. panicznie próbuję zrobić wszystko, bym nie została sama, bym znalazła motywację do codziennego otwierania oczu. nie mogę wytrzymać z własną sobą, nie mogę już patrzeć w swoje odbicie. zrobiłam ze swojego życia kompletny chaos, pobojowisko, po którym walają się strzępki marzeń, planów i okruszki nadziei na lepsze jutro. potrzebuję pomocy, bo sama nie daje już rady.
|
|
 |
patrzysz na mnie znowu, ale nic nie robisz. nasze dłonie dotykają się, niby przypadkowo i oprócz nieśmiałych uśmiechów nic się nie dzieje. czuję Twoje spojrzenie na sobie, czuję ciarki, które ono powoduje i z całych sił zaciskam pięści, by nie rzucić się na Ciebie teraz, w tej chwili. wstaję i podchodzę do okna, odwracam się tyłem zapatrzona w ciemne niebo. nie mogę znieść tego, że jesteś tak blisko, a ja nie mogę nic zrobić. nie umiem sobie poradzić z natłokiem uczuć, które się kumulują. ponownie spoglądam na Twoją nieskazitelną twarz i już wiem. jestem tylko marionetką, to Ty pociągasz za sznurki.
|
|
|
|