 |
już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem, bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku, bo już nie potrafię kochać ziemską miłością, bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony
|
|
 |
nie miałem planów. nie miałem pojęcia co robię, dokąd zmierzam, świat był dziwnym i dokuczliwym miejscem
|
|
 |
łączy nas więcej niż miłość, dlatego powiedz mi wreszcie za jakie grzechy można przy tobie umrzeć,
kochanie
|
|
 |
chciałbym zrozumieć człowieka, który skacze z szesnastego piętra i w locie krzyczy: nie ma śmierci
|
|
 |
Iluzje wciąż nas wciągają w bagno beznadziei.
|
|
 |
Przestanę wyć i uciekać przed tym głosem, który gna mnie na krawędź, za którą nie ma już nic.
|
|
 |
Znowu czuję się jak przegrany śmieć, bo wszystko się wali, prócz tej ściany przede mną.
|
|
 |
Brak mi już słów, polej kolejkę wypijmy i już nie martwmy się o resztę.
|
|
 |
Wiesz, czasem się gubię i nie wiem kim, kurwa, jestem, bo nie czuję nic, tylko pustkę, nic więcej.
|
|
 |
Psychika żegna się, szał rozrywa sens, padam, z oczu płynie krew zamiast łez.
|
|
 |
Ile można nie zasypiać, nie jeść, nie oddychać? płakać, łzy połykać?
|
|
 |
Trzęsę się ze strachu siedzącego w mojej głowie...
|
|
|
|