 |
Skarbem byliśmy my sami. / Endoftime.
|
|
 |
Taras, siedzę w fotelu naciągając na dłonie rękawy bluzy. Słońce delikatnie muska policzki, a w słuchawkach kolejny kawałek, którego słowo w słowo znam na pamięć. Nagle ktoś zdejmuje mi słuchawki i zakrywając dłońmi oczy szepcze, że jeśli zgadnę kim jest, dostanę nagrodę. Od pierwszej chwili doskonale wiem, że to on dlatego bez oporu odpowiadam. Zabiera ręce i delikatnie całuje mnie w policzek, cwaniacko się przy tym uśmiechając. Nadal jest tym, który małym gestem potrafi sprawić, że zwyczajnie się uśmiecham, tym, który nadal zachowuje się jak tamten dzieciak z blokowisk, którego kiedyś tak bardzo chciałam poznać, a którego dziś znam jak samą siebie. Tym za którego bez zastanowienia oddałabym własne życie. / Endoftime.
|
|
 |
jeszcze tylko ta mała tabletka usypiająca i czeka mnie kolejna jako tako przespana noc.
|
|
 |
"wróć, posłuchaj i patrz, wróć, kochaj i trwaj"
|
|
 |
I tak mija godzina za godziną, dzień za dniem. Tak mija nasz świat, nasze uczucia, tak mijamy my i tego nie zmieni już nic. / Endoftime.
|
|
 |
zabrałeś świat, życie, siły i odszedłeś.
|
|
 |
razem mogliśmy wszystko. teraz jestem sama, słaba i zależna od każdego twojego oddechu.
|
|
 |
nie wiem, co byś zrobił gdybyś wiedział, co tak naprawdę robi ze mną ta tęsknota.
|
|
 |
tylko dla ciebie każdego dnia wstaję. tylko dla ciebie oddycham. tylko z twojego powodu staram się iść na przód. tylko nadzieja na to, że kiedyś wreszcie będziemy mieli się na własność daje mi ostatnie iskry, by istnieć. tylko to pozwala mi się poruszać. tylko po to tak cholernie staram się, mimo ogromnego bólu przeżyć każdy dzień jak najlepiej.
|
|
|
|