|
To już kolejna łza, która popłynęła po policzku. Czy ja w końcu przestanę być o Ciebie zazdrosna? Czy to się kiedyś skończy? Nie radzę sobie, po prostu już sobie nie radzę. Przestaję panować nad swoimi emocjami. Przestaję je kontrolować. Nie potrafię już tak dobrze udawać, że nie obchodzi mnie to co się wokół ciebie dzieje, kto się wokół Ciebie kręci. Przestaje mi wychodzić sztuczny uśmiech kiedy ona po raz kolejny próbuje być w centrum uwagi. Twojej uwagi. Przestaję to wytrzymywać.. Nie wiem kiedy w końcu to wszystko pryśnie a z moich ust potoczą się słowa, które w sobie duszę. Nie wiem ile jeszcze tego zniosę.. Najgorsze jest to, że ja po prostu muszę udawać, ze wszystko jest w jak najlepszym porządku. To niesprawiedliwe.Dlaczego? Dlaczego jak zwykle ja.. Dlaczego wszyscy wkoło mogą być szczęśliwi tylko nie ja ? Dlaczego ..
|
|
|
Byłam tam. Otarłam się koniuszkiem mojego serca o Twoje serce. Dotknęliśmy się tak razem na kilka sekund. Poczuliśmy ciepło aby w to miejsce mógł wkraść się znów chłód. Ja tak zostałam. Otulona chłodem pozostałam w tyle. Stałam się cieniem. Spoglądałam w głąb mojej duszy. Obserwowałam każdą reakcję jaka w niej zachodziła. Widziałam jak zmienia się ona pod wpływem kolejnych wrażeń, pod wpływem kolejnych uczuć, złych uczuć. Czy uczucie może być złe? Tak, jeśli nie prowadzi do niczego dobrego. Musiałam patrzeć jak ból wkradający się do mojego serca niszczy moje nadzieje. Nie mogłam nic zrobić. Reakcją obronną były łzy. Płakałam. Wylałam bardzo dużo łez. Broniłam się.. tak bardzo się broniłam. Nie chciałam się tak czuć. Bolało. Nie wiedziałam co mam robić.. Zastanawiałam się ile cierpienia muszę jeszcze znieść. Chciałam być tylko szczęśliwa.. Aż .. szczęśliwa. Kochałam. Kochałam nieszczęśliwie. Coś stanęło mi na drodze. Nadal stoi. Nie potrafię tego pokonać. Mój organizm jest zbyt słaby.
|
|
|
Dziś chciałabym tylko stąd wyjechać. Wyjechać i poznać nowych ludzi. Zacząć wszystko od nowa. Z czystą kartą. Odciąć się od wszystkich. Wiem, że tkwienie tu mnie ogranicza. Nie idę do przodu, cofam się. Blokada. Mam dość tej fałszywej atmosfery, kłamstw, niedomówień. Potrzebuję nowego życia, gdzieś indziej, z innymi ludźmi. To nie jest tak, ze odwracam się od przyjaciół. Po prostu oni odwracają się ode mnie. Zmieniają się, stają się obcymi ludźmi, zakłamanymi, obłudnymi. Chciałam ratować, naprawiać. Nie udało się. Wiem już, że to się nigdy nie uda. Nie chciałam wyrzucać ich z mojego życia jak zabawki, jednak oni wyrzucili mnie. Została jedna? Dwie osoby.. Reszta? Nie ma. Już nie ..
|
|
|
Juz kazde uderzenie bolalo mniej, wiedzialam, kiedy zacznie podnosic reke i za co. Wiedzialam ze sie nie zmieni, a mimo wszystko kochalam go najbardziej na swiecie. Przeciez byl ojcem mojego dziecka.
|
|
|
Łatwo było Cię pokochać. Wystarczyło zajrzeć w Twoje oczy, upić się Twoim uśmiechem, a serce ochoczo wyrywało się ku Twojej osobie. Ono zobaczyło w Tobie swoje schronienie, od samego początku wiedziało, że potrzebuje tylko Ciebie, nikogo więcej. Jednak nie tak łatwo było Cię kochać. Nie wtedy kiedy znikałeś, kiedy wymykałeś się żeby za chwilę znów wrócić. Sprzeczne sygnały, milczenie, nieobecność. Nigdy nie było mi łatwo. Od początku byłeś tą cholerną zagadką, którą chciałam rozwiązać, byłeś tajemnicą, którą chciałam poznać i zachować tylko dla siebie. Ale Ty ciągle mi to uniemożliwiałeś, wbijałeś noże w moje serce i robiłeś wszystko aby uświadomić mi, że moja miłość wcale nie jest ważna. Od pierwszej chwili byłeś najtrudniejszym człowiekiem jakiego poznałam i może dlatego pokochałam właśnie Ciebie. Nie ma drugiej osoby takiej jak Ty, już nigdy nie będzie i mimo wszystkich tych trudności już zawsze będę kochać tylko Ciebie. / napisana
|
|
|
|