 |
Potrzebuję teraz kogoś, kto zajrzy w moje myśli i zrozumie. Pojmie tak po prostu, bez zbędnych pytań, wszystko to, co kłębi mi się w głowie. To, że jestem zmęczona codziennością. To, że zabija mnie rutyna, która ogranicza mi możliwości realizowania własnych marzeń. To, że mam dosyć - wciąż tych samych twarzy, tych samych osób. To, że się tutaj duszę i najchętniej otworzyłabym teraz szafę, wyciągnęła torbę podróżną i trochę ubrań. I uciekła. Kupując bilet w jedną stronę i nie zostawiając informacji dokąd się wybieram - bo nie chcę, żeby ktokolwiek mnie znalazł.
|
|
 |
Wyobrażam sobie nasze wspólne kiedyś, nasze wspólne zawsze.
|
|
 |
Ale prawda wygląda tak, że czuję się bardziej wolna z nim niż wtedy, kiedy byłam sama. Przy nim czuję się bardziej sobą niż bez niego. Może tak wygląda prawdziwa miłość.
|
|
 |
Jestem na kompletnym chemicznym, fizycznym i emocjonalnym haju.
|
|
 |
Zawsze była tylko ona. Cisza. Tylko to znałam. Bądź cicho. Udawaj, że nic się nie stało, że wszystko w porządku. I patrz, wszystko pięknie się układa.
|
|
 |
To jest nasza historia i my ją opowiadamy.
|
|
 |
Nigdy nie zrozumiem Twojej gotowości, żeby się położyć i umrzeć. Nie mam dla Ciebie współczucia, skoro nawet nie chcesz spróbować o siebie walczyć.
|
|
 |
W jaki sposób wyjaśnić Ci jak ważne mimo wszystko jest dla mnie to, że jesteś? Jak wytłumaczyć, że w życiu najbardziej boję się tego, co piękne?
|
|
 |
Mogę być kompletnie wypruta z sił. Mogę mieć za sobą kilka zarwanych nocy po których jedyne, o czym marzę to sen. Mogę siedzieć z paczką chusteczek na kolanach i bezustannie wysmarkiwać nos. Mogę mieć poczochrane włosy, związane w niechlujnego kucyka. Mogę mieć rumieńce na policzkach przez gorączkę. Mogę marudzić, narzekać i mieć wszystkiego dosyć. Mogę - a on i tak będzie chciał być obok, uparcie twierdząc, że nie ma lepszego miejsca, niż to przy mnie, niezależnie od wersji mojej osoby, która akurat wchodzi w grę.
|
|
 |
Mijałam go kilka razy dziennie z uczuciem nieprzyjemnego mrowienia na karku. Wytrzymywałam jego oschłe spojrzenia. Unosiłam brodę mimo arogancji i traktowania wszystkich z góry, jakimi zdawał się przesiąkać. Usilnie starałam się odsunąć od siebie bezpodstawną nadzieję, że być może gdzieś w głębi jest innym człowiekiem, niż wskazywałyby na to pozory. Odpychałam od siebie każdą z myśli o tym, że może mi się podobać lub że mogłabym być bliżej niego. A dzisiaj? Uchyla mi dostęp do swojej klatki piersiowej, a ja dostrzegam serce. I słyszę, jak tłumaczy mi coś, a zdanie kończy się uzasadnieniem "... bo Cię kocham".
|
|
 |
- Jestem zbyt wielką egoistką żeby, Cię zostawić - powiedziałam, odsunął się odrobinę, żebym mogła zobaczyć jego uśmiech,
- A ja jestem zbyt wielkim egoistą, żeby Ci na to pozwolić.
|
|
 |
Popatrzyłam na niego spod zmrużonych powiek:
- Jesteś straszny.
Uśmiechnął się i delikatnie musnął mnie palcem po nosie.
- A ty jesteś moja - powiedział i odszedł.
|
|
|
|