 |
|
Chodzę do kościoła, codziennie, Nie na mszę, różaniec czy inne takie, Chodzę kiedy nikogo tam nie ma, ławki są puste a dookoła cisza, Rozmawiam z nim szczerze, O troskach i niepokojach, o szczęściu jakie mnie spotkało, bo naprawdę mimo wielu problemów jestem szczęśliwy z tą dziewczyną, I kiedy tak mówię szczerze, to czasami coś we mnie pęka, Zaciskam wtedy usta i przymykam powieki, żeby nie pokazać przed samym sobą jak bardzo się boję, że to wszystko stracę, żeby nie uronić ani jednej łzy, I błagam go - czasami w myślach, a jeszcze w inne dni szeptem, który odbija się lekkim echem od ścian opustoszałego kościoła, Od jakiegoś czasu nie jestem tam sam, Wchodzę a po chwili pojawia się ksiądz, Rozmawialiśmy kilka razy i kiedy powiedziałem o co chodzi, to po prostu uklęknął obok mnie i zaczął się modlić ze mną, Nie wiem o co się modli, Może za ludzi, albo za coś konkretnego, możliwe, że prosi, żeby On mnie wysłuchał, bo wierzy w to jak bardzo ją kocham, To miłe, nieprawdopodobnie. / maxsent
|
|
 |
|
[2] Dajesz jej siłę i wiarę, a zarazem niesiesz za sobą tak wielki ból, ten w sercu, nie da się załatać tej dziury niczym, nawet ja nie jestem w stanie wymalować na jej twarzy uśmiechu, kiedy mam świadomość tego, że wspomina, chociaż nie ma dokładnego obrazu Twojej twarzy zapisanego w głowie, gdyż jako mała dziewczynka nie była w stanie, jednak ma Cię w sercu - tak bardzo pokaleczonym. Nie martw się, zaopiekuję się nią, tak jak tylko będę potrafiła. Jest szczęśliwa, poznała wspaniałego mężczyznę, który wiernie trwa przy jej boku, ma mnie i Ciebie - gdzieś tam wysoko. A teraz ułóż się wygodnie, posmakuj moich słów i bądź spokojna, jesteśmy tuż obok./shoocky
|
|
 |
|
[1] Jak mam żyć, ze świadomością, że nie ma Cię z nami? Jak mam darzyć uśmiechem ludzi, który przyśpieszyli Twoją śmierć swoimi toksycznymi osobowościami? Powiedz mi, Babciu, dlaczego nie mam możliwości dawania Ci powodów do dumy ze mnie? Kiedyś się spotkamy, tam u góry, o tam, własnie na tej chmurze, na której właśnie sobie siedzisz. Zabierz mnie do siebie, w odpowiednim momencie, kiedy poczuję się spełnioną, starszą panią, z gromadką wnuków wokół siebie. Naucz mnie latać, kiedy moje skrzydła odmówią posłuszeństwa bądź obok, by móc w każdej chwili mnie złapać. Wiem, że bardzo pragniesz naszego szczęścia, mojego i mojej Mamy - swojej córki.
|
|
 |
|
Cieszę się, że już nas nie ma. Cieszę się, że już nie jestem tą panienką, która wkrótce dowie się, że jest oszukiwana. /esperer
|
|
 |
|
"Zaufaj sobie. Potrafisz dużo więcej niż Ci się wydaje."
|
|
 |
|
"Bała się, że ten człowiek mógłby kiedyś zniknąć z jej życia."
|
|
 |
|
Coraz częściej pojawiasz się w moich myślach. Coraz bardziej dociera do mnie jak nieludzki ból Ci zadałam. Coraz więcej łez spływa po moich policzkach i coraz mocniej żałuję, bo dzisiaj wiem jedno - tylko Ty byłeś osobą, która naprawdę mnie kochała.
|
|
 |
|
Kiedy noc płaczę deszczem, a krople jej słonych łez rozmywają się po szybie kreuje z nich obraz naszych ściśniętych dłoni. Palce splątane węzłem miłości. Nerwy, paliczki stają się wspólne, łączą się. Dokładnie rysuję je połączone bo nawet milimetr osobno może rozpruć całość, a wtedy wszystko runie tak po prostu. Z kolejnych kropelek dorysowuje nasze postacie blisko siebie by nie mogła powstać między Nami przepaść, by nie wciągnęła Nas i roztrzaskała na dno. Na sam koniec uzmysłowię sobie, że to tylko deszcz i znajdę go również na swoich policzkach. Znowu jestem jak sklepienie niebieskie późną porą; mroczny, cichy, daleko od wszystkich, zapłakany, pusty, sam.
|
|
 |
|
Być może za kilka lat spotkamy się gdzieś przypadkiem i pójdziemy razem na kawę. Porozmawiamy wtedy, na spokojnie, zmienieni przez kolejne kilogramy doświadczeń. Uśmiechniemy się do siebie - nieco poważniej, bez dawnej namiętności. We wspomnieniach kilka razy przewiną się wybrane wspólne chwile, lecz przede wszystkim - prawdopodobnie powiem Ci prawdę. Opowiem Ci, co się wydarzyło, w jakiej kolejności, pozwolę Ci zrozumieć. Za kilka lat, bo teraz nie potrafię. Teraz nie chcesz mnie słuchać, nie wierzysz i nie ufasz. Teraz uważasz, że usilnie próbuję zepsuć Ci życie podczas kiedy właściwie nie mam w tym udziału. Teraz mi jest właściwie obojętne, co o mnie myślisz, a wówczas powiem Ci to tylko po to, żebyś zrozumiał jak bardzo pomyliłeś się co do rzekomej zmiany mojej osoby i odczuć mojego serca względem Ciebie.
|
|
 |
|
Pozwól, że opowiem ci o znajomości
Która trwa chociaż nie jest pewna swojej przyszłości.
|
|
 |
|
[2] Dopowiedział, zanim odsunął się na kilka centymetrów. Pochylił głowę i lekko musnął moje wargi, a kiedy lekko je rozchyliłam od razu zrozumiał jak mi się podoba, jak bardzo Go chcę z tym wszystkim, co sobie tak pięknie wyobrażamy. Po pocałunku zaczerpnął powietrze i już otwierał usta, by coś powiedzieć, lecz przyłożyłam Mu do nich palec - ... najlepiej. Czuję - mruknęłam, a On potwierdził to szczerym uśmiechem.
|
|
|
|