 |
" Nie do tego mnie przyzwyczaiłeś udało jej się w końcu wydusić.
No cóż& Przerwał, a potem wyrzucił z siebie szybko: Doszedłem do wniosku, że skoro i tak skończę w piekle to mogę po drodze zaszaleć.
- Ale nie ranic... - odrzekła chłodno i odeszła daleko."
|
|
 |
Bo nawet, jeśli nie jesteście pewni, dokąd zmierzacie, pomaga świadomość, że nie zmierzacie tam sami.
|
|
 |
Nie zmienisz mnie, jak zmienia kokaina i wóda
|
|
 |
Daj mi życie więcej, tego czego pragnę No daj mi więcej, jeszcze życie więcej
|
|
 |
ty polej, ja piję z gwinta Kiedy idziemy na całość w tym gronie zawsze jest wypas
|
|
 |
Codziennie próbowała zabawą szarość dnia zabić
|
|
 |
And I want to tell you so much, I love you.
|
|
 |
Dla niej miasto bastion granic krawężniki są schodami, a schody Himalajami
|
|
 |
Topnieją sople sekund zatrzymaj się na chwilę wiedz, że nie ujrzysz tego w biegu.
|
|
 |
Oddalam się od was, Mam teraz czas, spokojnie opadam do dna
|
|
 |
i dawał jej ciepło lecz była pochodnia
|
|
 |
Wiem, że trudno jest przekonać los aby dał chwile wytchnienia zwrócił nam dawne spojrzeni
|
|
|
|