 |
|
Nie jestem ani smutna, ani szczęśliwa. I tak jest od dawna. Czekam na to, co się wydarzy. Mam nadzieję, że noce nie będą takie przerażające.
|
|
 |
|
Ogarnij się, dziś wieczorem nigdzie z nikim nie wyjdziesz. Oni mają swoje życia. To, że Ty już nie masz, to tylko Twoja pierdolona wina. / niecalkiemludzka
|
|
 |
|
Nie martw się. Nie ty urządziłeś ten świat.
|
|
 |
|
Śmiała się głośno, a jednocześnie bacznie mnie obserwowała. Ja się nie śmiałam. Nawet się nie uśmiechnęłam. Jak dotąd, nie powiedziała nic zabawnego.
|
|
 |
|
Ludzie są obojętni. Ich serce nie pęka tak łatwo.
|
|
 |
|
-Ależ dziecko! Tak nie można. Oni cię tam oczekują!. Ogarnęła mnie nienawiść. Poczułam pogardę. Czy ona zawsze musi myśleć o tym, czego oczekują inni?
|
|
 |
|
Stojąca za fotografem matka dawała mi znaki, żebym się uśmiechała, ale ja zostałam poważna. Do śmiechu trzeba mieć przecież powód, tak samo jak do łez. Ja nie widziałam żadnego.
|
|
 |
|
Zapomnij o tym! Śmiejmy się i kochajmy, zanim nie będzie za późno. Za pięćset milionów lat słońce, księżyc i gwiazdy zgasną, a nasza Ziemia skurczy się do wielkości kulki do gry.
|
|
 |
|
Ona nawet czasem nie słyszy, kiedy jacyś bliźni głośno i wyraźnie zagadują do niej. A może po prostu nie reaguje na to. Słowa wypowiedziane głośno często są kłamliwe.
|
|
 |
|
A po pewnym czasie ponownie spotkali i zaczęli od nowa. Nie pamiętając o tym co było.
|
|
 |
|
mogłabym rozliczyć każdego z was za gwałt na emocjach, albo obrócić to w żart i ukryć rozpacz .
|
|
 |
|
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - gramy, pytanie albo wyzwanie! - zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. w końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - wyzwanie. - wymamrotałam. uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. tak dawno tego nie robił. - pocałuj mnie. - polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - pytanie. - podrapał się po karku. przełknęłam ślinę. - kochasz mnie jeszcze? - wybełkotałam. - jak wariat. - odpowiedział po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę.< 3
|
|
|
|