 |
Nie lubię piłki nożnej... wprost niecierpię, ale siedzieć i oglądać jak Ty grasz wprost uwielbiam ;)
|
|
 |
Wielbię sie z Tobą kłócić, kto słucha lepszej muzyki, pomijając fakt, że masz moją playliste. ;)
|
|
 |
A razem z Tobą przyszło słońce, dobre samopoczucie i mój uśmiech na twarzy. ;)
|
|
 |
I znów to samo.. wielkie bum i szok, że znów pojawiłeś się w moim życiu całkiem niespodziewanie... Kiedy zawsze myślę, że to koniec Ty wracasz... po chuj się pytam ! Tylko mącisz mi w głowie.
|
|
 |
Owszem. Jestem nieznośna, złośliwa i marudzę na wszystko. Właściwie zachowuję się jak mały, rozwydrzony bachor, ale nie wierz ludziom, gdy mówią ci, że nie potrafię kochać, bo to jedyna rzecz, która wychodzi mi bezbłędnie. /esperer
|
|
 |
|
I jeśli będziesz następnym chłopakiem przez , którego będe cierpiała , znowu stanę się zamknięta w sobie , nie będe miała na nic innego ochoty oprócz przytulenia się do Ciebie obiecuje , że stworze takie kurwa coś co rozjebie wszystko co ma jaja i się rusza . | rastaa.zioom
|
|
 |
|
Mogłam wyczerpać się psychicznie,nie funkcjonować,zamknąć oczy i milczeć,albo zniknąć. Warto było wypłakać wszystkie łzy,bo wraz z nimi uleciał cały ból.Nie żałuję tłuczonych szyb,szklanek i talerzy.Nie żałuję żadnego uderzenia w lustro,w ścianę,przegryzionych wiele razy warg do krwi, wyrwanych włosów z głowy.To dawało mi ulgę,pozwalało skupiać się na innym bólu,bólu fizycznym.To dało mi też siłę,żeby nie doprowadzić nigdy więcej do sytuacji,w której ja jestem na dnie,a ludzie czerpiący korzyści z mojej krzywdy,tryumfują.I nie dam nigdy więcej nikomu satysfakcji z patrzenia na cierpiącą mnie,nie pozwolę,by ktoś ironicznie śmiał mi się w twarz,posyłał żałosne spojrzenia.Nie potrzebuję ludzkiej zawiści czuć na sobie,wystarczy,że oni to czują.Moje serce nie umarło,choć wiele razy pękło wpół- moje serce jest twarde,ale nie jest kamieniem.Przystosowało się do otoczenia i do zła tego świata.Tak więc jedno jest pewne.Nie zmienie się co nie oznacza że nie radzę sobie ze sobą / i.need.you
|
|
 |
|
Myślałam, że to będzie wyglądało trochę lepiej. Cóż, pozostaje kwestia przyzwyczajenia do szarej codzienności przecież żadne głębsze nadzieje niczego nie zmienią choćbyśmy nie wiem jak bardzo wierzyli w swoje pragnienia / i.need.you
|
|
 |
|
Mnie już nie cieszą drobne gesty, nie ma już ramion które dawały by mi choćby namiastkę poczucia bezpieczeństwa, w dupie mam trzymanie się z ręce, nie wiem co może być pociągającego w tym,że koleś ma słodki uśmiech, chuj mnie interesuje to,że powinno sprawiać mi przyjemność gdy obejmuje mnie w talii skoro wcale mi to przyjemności nie sprawia, nie widzę już nawet żadnej frajdy w seksie. To wszystko, to nic, pierdolone banały, chce kogoś, nie, ja wręcz histerycznie błagam o kogoś kto byłby ze mną naprawdę, kto podzieliłby ze mną swoją duszę i umysł, kto zechciałby podzielić ze mną swoje życie wewnętrzne, a nie próbował mi okazać miłość tylko i wyłącznie przez pierdoloną fizyczność.
|
|
 |
|
wakacje z rodzicami nad morzem. dochodziłam do siebie po naszym rozstaniu. nie zakolegowałam się tam z nikim, z rodzicami jedynie zjadałam posiłki. kiedy chcieli gdzieś wyjść, wymigiwałam bólem głowy,brakiem ochoty. zostawiali mnie samą w domku i wychodzili . puszczałam kilka piosenek i kładłam się na łóżku. tęskniłam za tobą. raz zadzwoniła przyjaciółka. stałam w małej kuchni.- najpierw usiądź.- po głosie rozpoznałam, że chodzi o ciebie. - słyszałam jego rozmowę z tamtym, jak jeździli na deskach. nie waż się do niego odzywać!obiecaj ,że o nim zapomnisz. - możesz mi do cholery powiedzieć o co chodzi?.- z nerwów usiadłam na taborecie.- śmiał się perfidnie, że w końcu dałaś mu spokój. słyszałam na własne uszy, jak mówił, że w ogóle mu na tobie nie zależy. słyszysz? jesteś tam?.-nie wiedziałam co się dzieje, telefon wypadł z rąk. jak mógł tak powiedzieć po tym wszystkim co nas łączyło. z łzami na policzkach zaczęłam się śmiać. jak mogłam być tak naiwna i zakochać się w takim skurwysynie.
|
|
|
|