 |
|
"Dawkujesz mi siebie
/Jak lek na przetrwanie rozłąki i westchnień
/Już nie mam cię prawie, bo giniesz
/A chciałbym cię więcej i więcej..." ..
|
|
 |
|
"Jeśli chcecie byśmy byli, wyrzeknijcie to nim zamilkniemy..." ..
|
|
 |
|
Utknęliśmy w pułapce idealnego świata, zagnieździliśmy się tu na moment, otwarci, wygadani, z delikatnymi uśmiechami i łącznie czterema iskierkami w oczach, bez ubrań, z mocno bijącymi sercami. Przytulasz mnie, ogrzewam się Twoim ciepłem, szepczemy coś o uczuciach nagle, a gdzieś w powietrzu zawisają słowa które wypowiadasz delikatnie "dlaczego tak nie może być ciągle?". Chcemy złapać się za rękę, nie mamy obaw, chcemy biec naprzód, wyprzedzić kolejne lata i żyć w naszej wspólnej wieczności.
|
|
 |
|
"Musi minąć kilka dni zanim nabiorę nowych sił..." ..
|
|
 |
|
"Czuje, że znów będę się bać
/Mimo, że ktoś daje mi znak
/Mała, Ty wiesz, dławi mnie tlen
/A każdy dzień wymyka się..." ..
|
|
 |
|
"Mocniej żyję, czuję mocniej, pragnę,
/Ale więcej płacę,
/Płonie wszystko czego dotknę." ..
|
|
 |
|
"A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję..." ..
|
|
 |
|
Nie pierwszy i nie ostatni raz zachowania najbliższych nie świadczą o powinności pełnego zaufania im, lecz wiara nie pozwala się od nich odsunąć. A nadzieja, że się już nigdy to nie powtórzy znów zamienia się w śmiecia. Takiego w sam raz do wyrzucenia..
|
|
 |
|
Wyjadę, jestem o tym przekonana. Wytrzymam rok i wyjadę. Nigdy nie byłam czegoś tak pewna, lecz i niepewna zarazem... Mogę pojechać bliżej i dalej. Mogę wybrać miejsce, do którego mam bezpośrednie połączenie z rodzinnego domu, ale i takie, do którego podróż trwa dwa razy dłużej. Nie będę musiała co tydzień przyjeżdżać po czyste skarpetki i wałówkę, więc po co będę miała tutaj wracać? Żeby się zmęczyć, zamiast wypocząć, nie spać po nocach, myśleć o przeszłości? Raczej tego nie miałabym w planach..
|
|
 |
|
Twoje dłonie są gdzieś pomiędzy moimi łopatkami i odpinają mój stanik. Twoje dłonie ściągają mi następnie go przez ręce, a potem jednym ruchem przyciągają mnie na powierzchnię Twojego ciepłego ciała. Twoje dłonie ściągają moje legginsy, dolną część bielizny. One wywołują dreszcze na moim ciele przy każdym muśnięciu. Są tak pewne, precyzyjne i doskonale znające mapę mojego ciała. Dłonie idealnie komponujące się z moimi pozbawiają mnie teraz ubrań, ale to oczy - spojrzenie, które nie wędruje za nimi, a wciąż przeszywa moje, te dwie źrenice otoczone błękitem tęczówek - rozbierają mnie bardziej, łapią za bordową kurtynę i odsłaniają moje serce.
|
|
|
|