|
To jest rzeczywistość, masz nic albo wszystko, jestem monoteistą, wierzę tylko w siebie
|
|
|
Potencjał drzemie od dawna i to chyba już czas nas to, zaraz go ze snu zbudzę
|
|
|
Nie wiem, czego nienawidzę bardziej – czy tego miejsca czy ciebie
Nie umiem myśleć już o tym, zastanawiać się czemu nie wiem
Nie umiem słuchać dłużej, patrzeć głębiej, widzieć więcej
Mała, proszę opuść te ręce; ja nie mam więcej sił
Ty rozumiesz ten syf, rozumiesz cokolwiek z tych wszystkich dni?
|
|
|
Sam na sam
Z samotnością twarzą w twarz
Ciebie nie ma
Został żal
I niedopowiedzenia
Na dnie zmarzniętego serca
Obok leży twoja łza
|
|
|
Bo kochanie teraz czujemy do siebie niechęć
Wiesz, że to była szalona miłość
Więc spójrz, co zrobiłaś
|
|
|
Musisz być optymistą, widzieć prawdę w oczach.
Dostrzegać to co ważne, nic robiąc na pokaz.
|
|
|
Mogę mówić Ci, że nie chcę więcej, a chcę.
Mogę mówić, że braknie łez. Nie ma mnie...
Mogę żyć i nie potrzebować nic więcej.
Oddać się i nie starać o tęczę!
|
|
|
Tylko dom, cztery ściany, w środku smutek i czekałem na zbawienie,
Żeby ktoś przyszedł – kopnął w dupę, nie.
I siódmy dzień, to nie sen, dzwoni ktoś tam,
I koniec końców wyszło, że to naprawdę spoko opcja
|
|
|
I jeśli mamy zginąć, to tylko w opcji we dwoje.
|
|
|
Wciąż obiecuję sobie, że będę tam
Że namaluję wszystko to, za czym tęsknię
Stworzę świat, w którym nawet będąc sam
Z muzyką utworzymy pełnię
|
|
|
"Wiesz, to nie jest tak, że próbuję gdzieś uciec
A nawet jeśli, to możesz być pewna, że wrócę
Wiem, że to złe, ale później dasz mi pokutę
Teraz posiedźmy w ciszy przez minutę"
|
|
|
Na pewno gdzieś za rogiem
Jest ktoś dla kogo Bogiem
Się staniesz i kto Ciebie
Śnił wciąż tylko dla siebie
|
|
|
|