 |
To właśnie dzisiaj straciłeś mnie na zawsze.
|
|
 |
Nie obchodzimy się do czasu, kiedy któreś z Nas nie ułoży sobie życia, paradoks.
|
|
 |
nie wiesz, że rany po szczęściu a nie te po smutku goją się dłużej, intensywniej i o wiele boleśniej. nie zdajesz sobie sprawy z tego jak ciężko oddycha się z połówką serca. nie patrzysz na każdą z otaczających Cię twarzy, wyszukując prymitywnie tylko jednej. każde przytulenie, starasz się porównać do tego jednego, ale nawet to najbardziej przesączone sympatią nie jest w stanie mu dorównać. powtarzasz jak mantrę jedno imię z nadzieją, że w końcu ktoś na nie zareaguje. nie łudzisz się przesiąknięta naiwnością, że twój ktoś pojawi się obok, kiedy w nocy krzyczysz że boisz się spać sama, a pluszak nie jest wystarczającym towarzyszem. więc proszę, nie mów mi że wiesz jak się czuję.
|
|
 |
Nie mam wątpliwości, że nie chcę w tym tkwić i chciałbym skończyć to dziś i mam nadzieję, że wie, że to zbyt uzależniające, i że w końcu czas iść gdzieś w swoją stronę. I zapomnieć, ale gubię się...
|
|
 |
Nigdy się nie spotkają, nie spojrzą sobie w oczy, ale istnieje przecież coś takiego, jak pamięć. Ludzie nigdy nie odchodzą tak ze wszystkim.
|
|
 |
Ona właśnie taka była, ogrzewała wszystko naokoło siebie, a sama się wypalała.
|
|
 |
Wszystko, co możesz zmienić
jest w Twojej głowie.
|
|
 |
Nie obiecuję ci, że zapomnisz. Nigdy nie zapomnisz, ale nauczysz się żyć z tą świadomością. Będziesz mogła patrzeć na niego i słuchać jego głosu, a później odejdziesz, by pocałować człowieka, który zastąpi jego miejsce... Nie obiecuję ci, że już nigdy nie będziesz o nim myślała. Będziesz, ale ze spokojem... Obiecuję ci, że nauczysz się żyć bez niego.
|
|
 |
I od stóp, aż do głowy, jestem formą wrażliwą na dotyk
|
|
 |
Jeżeli pająki kiedykolwiek skapują, że ludzie się ich boją, to mamy przejebane!
|
|
 |
Słuchaj, ucieknijmy stąd, znajdźmy jakiś motel, cudze mieszkanie, zróbmy włamanie do jakiejś starej baby i uśpijmy ją chloroformem, żeby mieć się gdzie kochać, puścimy jej na full Radio Maryja, będziemy się rozbierać, a w podłogę, od dołu, będą bić barytony różańców.
|
|
 |
To niepokojące, że humor potrafi się zmienić w przeciągu kilku minut. Znowu. Wszystkiemu co się dzisiaj dzieje towarzyszy jakaś nostalgia, niedosyt... jakby wszystko było tylko namiastką. Chcę czegoś więcej, czegoś naprawdę. Staram się w nic nie angażować, bo wszystko wydaje sie na niby, na siłę. Niestety ostatnio uległam. No i oczywiście wtedy nie potrafię wygłupiać się z przyjaciółmi, siedzę jak ostatni zamuł i gapię się tępo w ścianę/buty/podłogę (wybierz, które tylko chcesz). Marzę o czymś wspaniałym, nie wiem o jeszcze o czym, ale ta myśl zasłania mi wszystko to, co jest blisko, co jest teraz, co mam na wyciągnięcie ręki. Te pare dni uświadomiło mi, że za bardzo tęsknię, za bardzo się przywiązuję do ludzi, za bardzo, kurwa, wszystko. Najlepsze, że nie umiem gardzić rzeczywistością i chciałabym być kimś innym, nie tu. No i co z tego, że Cię kocham? Że jest mi cięzko?...Masochistyczne myśli.
|
|
|
|