 |
Nie sądziłam, że jest we mnie tyle nienawiści.
Nie sądziłam, że z tak cudownego uczucia jakim jest MIŁOŚĆ Twoje zachowanie może doprowadzić do takiego dystansu, chłodu i nienawiści. Smutne? Nie.. raczej prawdziwe. Z całego serca, którego nie mam GRATULUJĘ CI.
|
|
 |
Wciąż pamiętam Ciebie stojącego tutaj. Lato zaplątane w Twoich włosach i pierwszy dzień lipca.. pierwszy dzień w moim życiu. Mój głos zadrżał, gdy wydusiłam z siebie to głupie "cześć'' i od tego słowa nie mogliśmy się zatrzymać.Twój wzrok przeszył wtedy całą moją duszę.Dusza, która na nowo się we mnie odrodziła,
kiedy zostawiłeś mnie z tym wszystkim samą. Teraz noce stają się chłodniejsze, ale to nic.
To nic, bo, poradzę sobie, wiem, że poradzę sobie bez Niego.Oddałam Ci serce na dłoni, a Ty pogrzebałeś to niczym proch w rozległym morzu moich łez. Było ciężko, cholernie ciężko , gdy nagle z Love story musieliśmy przejść w stan, którego nie mogłam pojąć. Dwie, zupełnie obce sobie osoby .
Wińmy o to wrzesień , bo to właśnie On rani wspomnienia . Mogliśmy walczyć,by to zatrzymać...
Mogliśmy . Teraz? Teraz to bez znaczenia.
Mogłabym żałować, gdyby nie to, że jeszcze nigdy niczego nie żałowałam.
I tak. Mogłabym powiedzieć Ci prosto w oczy,
że byłeś moją największą życiową pomyłką.
I coś
|
|
 |
nigdy nie posiadałam nic cudowniejszego niż świadomość, zniknięcia z tego brudnego świata. ucieczka i przeniesienie się w najcudowniejsze miejsce na ziemi. w Twoje ramiona, które są moim małym wehikułem, pomagających mi przez chwilę nie istnieć.
|
|
 |
i mogła leżeć na zimnej, marmurowej ziemi, cała potargana, umorusana w tuszu do rzęs. zaziębnięta, w sukience, która swoim wyglądem wcale jej nie przypominała. przechodni patrząc z góry, nie zwracali na nią uwagi. przecież w dłoni trzymała woreczek z białym proszkiem, co równoznaczne było z jej furiactwem, roztargnieniem i głupotą. nie zasługująca na krztę współczucia, przeniosła się na inny marmur. równie zimny. perfekcyjnie odsuwając znicze, ułożyła się płycie, układając głowę tuż przed nagrobkiem. wiedziała, że tylko na jego pomoc może liczyć. tylko on jest w stanie, dać jej ciepło, którego nie zaznała nigdy więcej, zaraz po tym, jak wyrwano go z jej objęć, zakopując 5 metrów pod ziemią.
|
|
 |
szept jest najbardziej podniecającą formą rozmowy. lubię kiedy szepczesz w moje usta. rozchylone, gotowe i zwarte do konwersacji. mimo sprzeciwów, zapełniające się Twoim oddechem zamiast słowami odpowiedzi.
|
|
 |
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
 |
i znowu siedzę pod kocem wijąc się z zimna , włosy szaleją od nadmiaru wilgoci i deszczu na dworze , ręce ogrzewa kubek ciepłej herbaty . siedzę tak i myślę , wiesz ? jeszcze niedawno , jeszcze przed chwilą również czekałam na święta . wydaje mi się , że było to jakby wczoraj . kilka rzeczy jednak się zmieniło w ciągu tego roku . poznałam nowych , naprawdę świetnych ludzi , przeżyłam wspaniałe chwile , za wakacje mogłabym oddać życie bo były niesamowite , kilka ludzi odeszło , jeden chłopak bardzo zranił . a ty ? nie wróciłeś , nie odezwałeś się - chociaż od poprzedniej jesieni tak wiele w sobie zmieniłam , chociaż tęsknie wciąż tak samo . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
|
najbardziej brakowało normalności uśmiechu. zwyczajnego uniesienia kącików ust ku górze, ot tak - nie, bo inni to robią, bo widocznie tak w tym momencie trzeba. szczęścia, którym roziskrzą się tęczówki, dwie żaróweczki zamigoczą w źrenicach, a serce, aż zrobi fikołka obijając się o żebro. bezwarunkowo, bez blokady utworzonej przez Jego odejście.
|
|
 |
|
najbardziej boli, gdy przestaje kochać ten, co kochać miał na zawsze.
|
|
|
|