 |
serce przebija się przez skórę. Tak bardzo chce porozmawiać. Cholernie boli / i.need.you
|
|
 |
Cholerna cisza. Powoli zaczynałam przez nią wariować. Dławiłam się nią. Byłam bezbronna, a ona owijała się wokół mojej szyi i po cichutku dusiła, współpracując z miłością.
|
|
 |
Przytul mnie tak, abym zapomniała o wszystkich złych rzeczach, które mi wyrządziłeś
|
|
 |
Kiedy tracisz nadzieję, nie dbasz o resztę
|
|
 |
Siedziała w wannie pełnej piany ze słuchawkami w uszach. Nuciła pod nosem, że ma wyjebane, ale w sercu czuła że jest najsamotniejszą osobą na świecie.
|
|
 |
Czego mam żałować? Że odszedłeś? Że posuwasz inne? Że latasz od jednej do drugiej z wywieszonym jęzorem jak niewyżyty szczeniak? Wiesz co różni mnie od Ciebie i Twoich panienek? W moim świecie na takich jak Ty, patrzymy z politowaniem w oczach. Twoje dziewczyny mogą nosić za mną drinki, nic więcej. To się nazywa klasa, kochanie. Możesz tego nie zrozumieć, bo u Ciebie to pojęcie tak samo abstrakcyjne jak fizyka kwantowa.
|
|
 |
Wódka na stole, w kieszeni otwarta paczka fajek. Kiszone ogórki, bo podobno są dobre do czystej. Rozmazany tusz i tysiące myśli na sekundę. Ja już sobie nie radzę.
|
|
 |
- Kochasz go?
- Nie
- Yhy. Jasne Jak tylko go zobaczysz czerwienisz się, poprawiasz włosy, malujesz usta. Potem mówisz, że jakoś tu gorąco. A jak przyjdzie on w oczach masz łzy. Powiesz mi o co tu chodzi?
- Poprostu nienawidzę go, ale kocham bardziej
|
|
 |
Nigdy nie dowiesz sie jak sie czuje kobieta, która płacze w poduszkę, która tęskni i choruje, która najbardziej w świecie pragnie, by pokochał ją ten kretyn.
|
|
 |
Powoli zaczynam się robić aspołeczna. Nie uśmiecham się tak często jak kiedyś. Zaczynam nienawidzić ludzi. Denerwują mnie ludzie. Każdy mnie denerwuje. Tracę powoli kontakt z ludźmi.
|
|
 |
Tak naprawdę ,czyjeś zaufanie można zdobyć tylko raz. Jeśli je miałeś i straciłeś to już go nie odzyskasz. Możesz zdobyć przebaczenie, ale i tak już nie będzie tak jak dawniej. Człowiek jest w stanie wybaczyć ale nie jest w stanie wszystkiego zapomnieć.
|
|
 |
Mało ostatnio płaczę, nie swędzą mnie oczy i nie potrzebuję już tak bardzo mokrej poduszki, by zasnąć. Chyba idę do przodu, daję sobie ze sobą radę, chyba wszystko zaczyna się układać. Prawda? Wszystko jest dobrze, wcale nie zbiera się we mnie ocean żalu i rozpaczy, wcale nie próbuję tego wszystkiego z siebie wyrzucić. Nie płaczę, więc nie ma powodu do niepokoju, niepotrzebnie szukam w sobie dziury, skoro już przecież jej nie ma. Nic się we mnie nie dzieje, nie ma łez, nie ma smutku, nie ma niczego. Jakby wszystko, co mnie dotyczy rozgrywało się kilka scen przede mną albo gdzieś obok, tak, że tylko słyszę, od czasu do czasu, jakieś swoje myśli, czasem czuję czyjąś obecność. A jeśli tego nie ma, to nie wiem kim jestem. Nie wiem, co dzieje się ze mną, kiedy znikają moje głosy i kiedy nie ma we mnie płaczu. Po prostu nie wiem, kim mogę być. Na ile mogę sobie pozwolić, jak się zachować, co odpowiedzieć. Wszystko, co o mnie mówią już chyba nie jest prawdą. / black-lips
|
|
|
|