 |
Stał się moim wszechświatem. Bez niego jestem taka pusta i taka beznadziejnie bezbarwna. Uzależnił mnie od siebie zanim zaczęłam konsekwentnie się sprzeciwiać. Przecież tak bardzo nie chciałam żeby został moim tlenem, tak bardzo miałam się bronić, kopać,wierzgać i drwić śmiale z jego planów. Nie tak miało być, bo nie jestem już górą, nie rozdaję kart, nie przeważam. Jestem tylko słabą i bezbronną istotą w schronie jakim są jego ramiona. Czasami drżę z niepewności i tylko jego uśmiech jest w stanie wzbudzić we mnie poczucie bezpieczeństwa. Zaplątałam się w tym, pogubiłam. Nigdy nie chciałam takiej miłości. Nie wierzyłam w taką miłość. Chciałam wciąż wierzyć w beztroskę budząc się w ramionach nieznajomych. Było tak dobrze, tak płytko i infantylnie. / nerv
|
|
 |
|
dziś mój księżyc jest taki sam jak Twój na drugim końcu świata
|
|
 |
Słońce wstało za oknem, świat budzi się do życia. Otwierasz wciąż senne oczy i zastanawiasz czy śnisz. Widzisz jej kruche, zwinięte ciało, ten delikatny uśmiech spowodowany być może miłym snem właśnie o Tobie. Zbliżasz się a potem powoli przyciągasz jej ciało do siebie składając słodki pocałunek za uchem. To wcale nie są marzenia, jest tuż obok- cała dla Ciebie. Nie musisz się dzielić, więc pochłaniasz ten obraz zapisując go głęboko w pamięci by nigdy się nie zatarł i został z Tobą na zawsze. Oj, zrozum, że ona będzie z Tobą tak długo aż ten obraz ci się znudzi i zechcesz zapamiętać inny. Przenieśmy się w czasie tylko kilka lat w przód. Jej rozpromieniona twarz, błyszczące oczka i dłoń w twojej dłoni. Ubrana w białą suknię powtarza słowa przysięgi i patrząc w twoje oczy prosi Boga by nigdy was nie rozłączył.A co potem? Ty, ona i wasza córka o niebieskich oczach. Wspólne śniadanie gdy powtarzasz że jest piękna nawet z siwymi włosami. I świat jest wasz. Razem- do końca./bekla
|
|
 |
Nie ma w pobliżu nikogo, kto by nas uciszał. Nikogo, kto by nam mówił, że to, co myślimy albo czujemy, jest niewłaściwe. Nie chodzi o to, że robimy to, co chcemy. Chodzi o to, że w ogóle możemy chcieć.
|
|
 |
Zburzcie mury. W końcu o to właśnie chodzi. Człowiek nie wie, co się stanie, kiedy runą. Nie da się przeniknąć wzrokiem na drugą stronę, nie wie się, czy przeniesie to wolność, czy ruinę, porządek czy chaos. Czy będzie to raj czy zniszczenie. Zburzeni mury. W przeciwnym razie będziecie żyć ostrożnie, w lęku, będziecie budować barykady przeciwko nieznanemu, odmawiać modlitwy, by odegnać ciemność, i szeptać wersy pełne trwogi. W przeciwnym razie nigdy nie poznacie piekła. Ale nie poznacie też nieba. Nie dowiecie się, co to znaczy oddychać pełną piersią, ani nie zaznacie radości latania.
|
|
 |
Taka jest właśnie przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi warstwami. Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię
|
|
 |
Miłość. Gdy tylko wpuścisz do swojego serca to słowo, gdy tylko pozdwolisz mu zapuścić korzenie, rozprzestrzeni się jak grzyb we wszystkich zakamarkach twojej duszy - a wraz z nim pytania, drżące, pączkujące lęki, które sprawią, że nigdy nie zaznasz spokoju.
|
|
 |
Oto świat, w którym żyjemy, świat bezpieczeństwa, szczęścia i porządku, świat bez miłości. Świat, gdzie dzieci rozbijają sobie głowy o kamienne kominki i niemal odgryzają język, a rodzice są z a n i e p o k o j e n i. Ne na skraju załamania, szaleństwa czy rozpaczy
|
|
 |
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi. Zanurzam się w wodzie, która ma płowy kolor rozkopanej gleby. Każdy oddech dusi. Nie ma niczego, czego można by się przytrzymać, niczego, w co można by się wbić pazurami. Nie ma wyjścia, trzeba odpuścić. Odpuścić. Poczuć wokół siebie ciężar, poczuć kurczenie się płuc, powoli narastające ciśnienie. Pozwolić sobie na to, by opaść głębiej. Nie ma nic, tylko dno. Nie ma nic, tylko smak metalu, echo dawnego życia i dni, które zlewają się w ciemność.
|
|
 |
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi
|
|
 |
Każdy, komu ufamy, na kogo, jak nam się wydaje, możemy liczyć, kiedyś nas rozczaruje. Pozostawieni sami sobie ludzie kłamią, mają tajemnice, zmieniają się i znikają, niektórzy za inną maską lub osobowością, inni w gęstej porannej mgle nad klifem.
|
|
 |
Ale skoro jesteś kimś, kto wie, że w każdej chwili może się stać najgorsze, to czy nie jesteś jednocześnie kimś, kto wie, że w każdej chwili może się stać najlepsze?
|
|
|
|