|
..a nie da w dłoni zamknąć się dwóch dzikich serc..
|
|
|
Objęła Go na pożegnanie delikatnie, wtulając się coraz bardziej w Jego bezpieczne ramiona. Wsłuchując się w bicie Jego serca poczuła łzę płynącą po swoim zimnym policzku, potem drugą, trzecią i.. Trzymając Jego za dłoń patrzyła jak powoli ją puszcza, i jak oddala się coraz bardziej, gdy z każdym Jego krokiem w tył serce uderzało Jej niepokojąco i boleśnie mocno, jakby umierało. Stała nieruchomo, patrzyła jak Jego odcień niknie w oddali. Już nigdy więcej nie poczuła Jego dłoni w swojej, już nigdy od tego momentu nie mogła poczuć jedności ich warg, już nigdy nie poczuła Go w swoich ramionach.
|
|
|
Za nic mam te ciche dni, choć chciałbym coś powiedzieć, ale boję się, że po prostu przestało mi zależeć.
|
|
|
I nie wiem... W sumie byle usnąć. Tu gdzie 'żegnaj' znaczy tyle co do zobaczenia jutro. Chcę czuć to, nie chcę brnąć w beznadziei. Po omacku szukam twoich rąk w zimnej pościeli.
|
|
|
Zakochani. Wszystko dla nich to nic i leżą tam prawie nadzy i dzieli ich tylko wstyd. Nim przywita ich świt sami, a noce chcą żyć dla nich. I nie ma tu nic. Za nic nie chcę cię ranić.
|
|
|
To codzienność, można się do niej przyzwyczaić. Ludzie cie zranią, albo tu będziesz ich ranił.
|
|
|
Oboje wiemy, że już nie uwierzysz więcej. Po co te brednie, że dusza, że serce...? Po co te brednie, że kiedyś będzie dobrze. Niektórzy pozostaną źli na zawsze już, słońce.
|
|
|
Oboje wiemy, że już nie uwierzysz więcej. Po co te brednie, że dusza, że serce...? Po co te brednie, że kiedyś będzie dobrze. Niektórzy pozostaną źli na zawsze już, słońce.
|
|
|
Gdzieś zgubić emocje i ponad ziemię wznieść się, nie pamiętać jak zdrada krzywdzi serce i nie pamiętać, że kiedyś było pięknie. Niektórzy ludzie już nie zmienią się na lepsze.
|
|
|
Szkoda, że sentymenty, wódka, alko, bro, skręty nie powiedziały nam gdzie iść i którędy. Jestem jebnięty, może dziś tego nie wiem, ale chciałbym tu mieć dziś ciebie dla siebie.
|
|
|
Co było między nami mogłeś uszanować godnie. Teraz tu wylewasz brudy, rzucasz gównem jak stajenny. Zaraz szybko wytłumaczę, że nic ci nie jestem krewny.
|
|
|
Nie mam w zwyczaju oglądać się za siebie, tak jak nie mam ochoty oglądać dzisiaj ciebie.
|
|
|
|