 |
Blondynka modli się do Pana Boga: „Panie Boże, spraw bym była jeszcze większą idiotką niż jestem”. Na to Bóg: „Niestety kochana, mężczyzny to ja Ciebie nie zrobię!” haa :)
|
|
 |
Życie jest jak puzzle, zamiast cieszyć się elementami , które ułożyliśmy, zwracamy uwagę na te których nam brakuje .
|
|
 |
pamiętaj, że każdy napotkany człowiek czegoś się boi, coś kocha i coś stracił.
|
|
 |
dwie tęczówki paraliżujące wszystkie zmysły.
|
|
 |
Bardzo chcę wrócić. Do Ciebie. Aby dokończyć naszą rozmowę. I rozpocząć wiele innych.
|
|
 |
wiesz jak to jest, kiedy chcesz spojrzeć pewnej osobie w oczy, a nie możesz, bo po paru sekundach, musisz odwrócić się, kryjąc łzy ? wiesz jak to jest, kiedy w rozmowie łamie Ci się głos ? wiesz, jak to jest, kiedy tracisz oddech, bo patrzysz na Niego, a z jego zachowania wnioskujesz, że Jemu już nie zależy ? wiesz jak to jest, kiedy wracając do domu, masz płacz na końcu nosa ? wiesz jak to jest, kiedy kładziesz się spać z nadzieją, że może wreszcie szloch nie będzie Ci przeszkadzał w zasypianiu ? wiesz jak to jest, kiedy wstajesz rano i masz świadomość tego, że kolejny dzień będzie powtórką poprzedniego ? wiesz jak to jest, kiedy umierasz wiedząc, że żyjesz ? nie wiesz ? to proszę nie pierdol mi o tym, że czas leczy rany.
|
|
 |
nigdy nie miałam do Niego pretensji o to, że zostawił mnie wtedy, gdy zupełnie sobie nie radziłam. ani razu nie zdarzyło mi się przyznać, iż od był autorem mojego największego cierpienia, a zarazem zajmował pozycję jedynego faceta przez którego po moich policzkach płynęły łzy. zwykle dziękowałam za to, że zahartował mnie na dalsze części życia, że nigdy nie dałam się już tak łatwo zranić, że w układzie męsko-damskim to ja kierowałam i ja miałam dłoń na przycisku 'zniszcz'. tylko w naszej relacji przejmował stery, tylko kiedy by byliśmy na pokładzie, rozbijał się o skały, a ja i moje serce lądowaliśmy za burtą, niszczone Jego psychopatycznym uczuciem.
|
|
 |
uśmiecham się, a każdy wokół patrzy na mnie podejrzliwie pytając o to, czy On wrócił. wszyscy obiegają wokół tego zastanowienia, jakby Jego osoba była nieodzowną częścią mnie, jakby moje szczęście było jakkolwiek uzależnione od Jego położenia. odpowiedź brzmi: nie. wciąż Go nie ma. w dalszym ciągu nie mam pojęcia, gdzie się znajduje, z kim jest. wprawdzie nie nauczyłam się jeszcze żyć bez Niego, lecz funkcjonuję. czasem się uśmiecham - przypominając sobie akurat którąś z chwil spędzonych z Nim.
|
|
 |
Żle wyglądasz, co Ci jest? – nic, nie zrozumiesz. – spróbuję. – bolały cię kiedyś wspomnienia?
|
|
 |
Po ponad roku ciężkich przeżyć i chorej miłości, stwierdzam, że nie ma co rozpaczać, nie cofnę czasu, nie zmienię Ciebie, nie zmienię wypowiedzianych słów.
|
|
 |
tak bardzo nienawidzę siebie. dlaczego ? dlatego , że kładąc się wieczorem katuje swoją psychikę wspomnieniami. przed oczami mam obraz tego jak było kiedyś. przypominają mi się te cudowne chwile i ryczę, jak dziecko - zatykając twarz poduszką, by przypadkiem ktoś nie usłyszał.
|
|
 |
Niewiele się zmieniło odkąd ostatnio gadaliśmy. Tylko trochę mniej spałam, trochę więcej wypiłam.
|
|
|
|