 |
Nie byłeś wart nawet mgnienia oka, a zabrałeś kilka miesięcy moich spojrzeń '
|
|
 |
Miało być dzisiaj, jutro i zawsze.
Miało być bez względu na wszystko.
Miałam nie wierzyć w żadne słowo.
|
|
 |
Pora zapomnieć o słonecznych dniach
z Tobą w roli głównej.
Pora zacząć normalnie żyć
i być szczęśliwą.
Brak tylko sił.
I Ciebie..
|
|
 |
Gdzieś tam dopuszczam tą myśl i gdzieś tam uparcie mój rozum podzielił się na dwa fronty które nieustanie konkurują ze sobą, to dość męczące. To bicie się z myślami. /improwizacyjna
|
|
 |
`-Żałujesz, że nie spełniły się twoje marzenia? - spytał ją
-Nie - odpowiedziała spokojnie
-Więc czego żałujesz? - spytał ponownie
-Tego, że to ty byłeś moim marzeniem - odpowiedziała` // anylkaa
|
|
 |
`wiem, że pokonam nawet najtrudniejszą przeszkodę. Wiem, że jestem silna, wiem, że sobie poradzę.` // anylkaa
|
|
 |
Pora zapomnieć o słonecznych dniach
z Tobą w roli głównej.
Pora zacząć normalnie żyć
i być szczęśliwą.
Brak tylko sił.
I Ciebie..
|
|
 |
jestem złą dziewczynką z nożyczkami w ręku,
która nie zawaha wypchnąć Cię z 43 piętra, aby skoczyć za Tobą.
|
|
 |
ja, to tylko puste ciało po dziewczynie, która kiedyś kochała.
|
|
 |
tyle razy się rozstawaliśmy, że teraz nie czuję już nic.
|
|
 |
22:12, za 48 minut wsiądzie w samochód i odjedzie na kolejne pół roku, jeszcze niecałą godzinę temu leżałam w jego ramionach, w nieudanym kucyku i szerokich dresach, spoglądając w jego niebieskie tęczówki. to kilkadziesiąt minut temu słyszałam to szczere 'kocham, wrócę'. Składał pocałunki na moich ustach jakby to wszystko było czymś prawdziwym jakby istniało 'my'. I za każdym razem kiedy pozwoli mi się zbliżyć do tego stopnia bym widziała w nim coś wiecej niż przyjaciela, wyjeżdża, zostawia mnie i burdel w głowie, nieświadomy, że sięgająca mu do serduszka dziewczynka zamartwia się gdy zabiegany nie ma czasu zadzwonić, ale to co. Nieważne. 1379km ode mnie, wciąż jest dla mnie, wiem. /improwizacyjna
|
|
 |
Sms - 'będę za 15 minut'. Szybki ogar i jak za dawnych czasów wsiadam do auta czekającego pod blokiem. W drodze do pobliskiej wiochy gadaliśmy głównie o pierdołach, jak zwykle o tym, że wyjeżdża i kiedy wróci, jak zwykle przeliczyłam się licząc, że wbije w wakacje bo jak to ujął już przedłużył mu się pobyt tutaj. Po dojechaniu poszliśmy się przejść nad jezioro, idąc przytuleni ludzie uśmiechali się jakbyśmy byli niewiadomo jak słitaśną parką. Uspokoiłam śmiech i dość spokojnie zaczęłam - pamiętasz tamtą noc? no wiesz. -Zdziwiony przytaknął.- Bo wtedy, no, obeszło się bez zabezpieczeń i wiesz, ciąża i te sprawy. I teraz musisz jechać do londynu zarabiać na swoje dziecko. Momentalnie zbladł i stwierdził, że moje żarciki wcale nie są zabawne. Ciągle utrzymując cholerną powagę przez 15 minut uświadamiałam go, że to żaden żart, że będzie tatusiem. Obejmując go w pasie dodałam krótkie 'przecież wszystko będzie dobrze' po czym pocałował mnie w czoło udając, że mi wierzy. /cz.1
|
|
|
|