 |
-Co to nadzieja?↵
-Nadzieja... Nadzieja jest wtedy, gdy szukasz bursztynu w piaskownicy.↵
-Ale w piaskownicy nie ma bursztynów.↵
-No właśnie. Ale mimo wszystko wciąż uparcie szukasz, choć wiesz, że szansa aby jakikolwiek znaleźć jest minimalna
|
|
 |
Patrzę na dziewczynę
Ona patrzy na mnie
Robi to co ja
Jaka ona jest?
Niekochana
Niezrozumiana
Znienawidzona
Osamotniona
Znów niczyja
Bo zraniła
Nie kochała
Nie umiała
Nikt nie uczył
Jak ma kochać
Wszystkim pomagała
A sama o pomoc wołała
Przeraża mnie
Jej niemy krzyk
Oczy wołają
"Zauważ mnie"
Lecz jest niewidzialna
Nikt nie chce pomóc
Tej pięknej dziewczynie
O przerażająco smutnych oczach...
|
|
 |
Szczęście to ta chwila gdy nie ma wokół ciebie żadnego debila:(
|
|
 |
Gdy się przewrócisz - podnieś się i idź dalej, Na przód!!!
|
|
 |
muzyka wyraża wszelkie uczucia w czystej formie a świat to jedynie urzeczywistnienie muzyki
|
|
 |
patrz i sie ucz.;* tak się postępuje z idiotami,których się kocha!
|
|
 |
`ale oOoo cOoo chOodzi? ♥!? ;*
|
|
 |
"daj", głowa boli? nie stać cię na gumę! no wiadomo że ja kupuje najlepsze;d a ty teraz żałuj że ci nie dałam!
|
|
 |
twoje "proszę" już na mnie nie działa
|
|
 |
ale banalne, przecież ty nigdy nie będziesz "mój"
|
|
 |
a kiedy umówiliśmy się w pobliskiej cukierni, byłam pewna, że będę się delektować jakimś wyjątkowo rozkosznym ciastkiem. okazało się jednak, że jedynym ciachem w lokalu był on. a tak naprawdę zaprosił mnie na bitą śmietanę. i wcale nie miała się ona znaleźć na porcji zamówionych przeze mnie lodów.
|
|
 |
bólowi trzeba pozwolić się uwolnić. uciec. otworzyć mu na oścież drzwi i kazać wypierdalać. ale nie. wolimy się uśmiechać, imitując radość. zamykamy cierpienie w papierowym pudełku i chowamy na dnie serca. ból rozdziera nas od środka, a my zaciskamy pięści powstrzymując się od przeraźliwego krzyku w ramach sprzeciwu. udajemy szczęśliwych. jesteśmy manipulowani przez plastikowe uczucie, potocznie zwane radością. a ból? wygodnie siedzi w naszym sercu, z dnia na dzień zadając coraz większe cierpienie. każda z łez, gnije na dnie naszego mięśnia pulsującego krew. w końcu nadchodzi kulminacyjny moment, kiedy nie jesteśmy w stanie dłużej udawać. nasze tętno ustaje bo serce sprzeciwia się nadmiarowi toksyn. stajemy na środku ulicy i krzycząc z przerażenia błagamy przejeżdżające samochody o potrącenie w ramach ukrócenia naszego cierpienia.
|
|
|
|